Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Trzy kroki ku homilii

Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe (Ml 3, 3).

1. Komentarz naukowy

Czystość – pojęcie występujące we wszystkich religiach starożytnych, oznacza stan wymagany do tego, by można było zbliżyć się do rzeczy świętych. Choć ubocznie pojęcie to może zakładać cnotę moralną przeciwną rozpuście, to jednak chodzi tu o czystość, którą zdobywa się nie poprzez czyny moralne, ale poprzez określone obrzędy. Traci się ją wskutek pewnych kontaktów materialnych, niezależnie od wszelkiej odpowiedzialności moralnej. Ta prymitywna koncepcja wykazuje pewne tendencje do pogłębienia się, lecz proces pogłębiania przebiega odmiennie w poszczególnych środowiskach myślowych. Zgodnie z ogólnym nastawieniem Biblii, która uważa za dobre wszystko, co stworzone, biblijne pojęcie czystości interioryzuje się coraz bardziej, przybierając charakter zdecydowanie moralny. Wreszcie Chrystus w swym słowie i w swojej ofierze ukazuje jedyne źródło czystości.

W Starym Testamencie czystość stanowi zabezpieczenie przeciwko pogaństwu: Kanaan był zbrukany obecnością pogan, łupy wojenne były więc przeznaczone na zniszczenie (Joz 6, 24 nn.). Zakazane jest nawet spożywanie owoców tej ziemi ze zbiorów pierwszych trzech lat (Kpł 19, 23 nn.). Niektóre zwierzęta, jak np. świnie, są uważane za nieczyste (Kpł 11, 7) najprawdopodobniej dlatego, że poganie wprowadzili je do swego kultu (por. Iz 66, 3). Czystość reguluje posługiwanie się tym wszystkim, co święte. Wszystko, co wiąże się z kultem, powinno być w najwyższym stopniu czyste i nie powinno być dotykane nieopatrznie (Kpł 21; 22). Zresztą równie nietykalne jest to, co święte i co nieczyste, tak jakby chodziło o tkwiące w nich siły straszne i zaraźliwe. Większość nieczystości, jeśli nie znikają one same przez się (Kpł 11, 24 n), usuwa się wskutek obmycia ciała lub oczyszczenia szat (Wj 19, 10), przez ofiary ekspiacyjne (Kpł 12, 6 n).

Prorocy przypominają ustawicznie, że ani obmycia, ani ofiary nie mają znaczenia same w sobie, jeśli nie towarzyszy im obmycie wewnętrzne (Iz 1, 15 nn.; 29, 13; por. Oz 6, 6; Am 4, 1-5; Jer 7, 21 nn.). Aspekt kultyczny mimo to nie znika zupełnie (Iz 52, 11), ukazuje się natomiast u samych źródeł nieczystość, która naprawdę kala człowieka i którą jest w rzeczy samej grzech: każda nieczystość legalistyczna jest jedynie zewnętrznym wyrazem nieczystości wewnętrznej. Człowiek jest zbrukany brudem, od którego może go uwolnić jedynie Bóg. Oczyszczenie całkowite warg, serca, całego człowieka stanowi część nieodłączną obietnic mesjańskich: Pokropię was czystą wodą po to, byście się stali czystymi od wszelkiej nieczystości (Ez 36, 25 n). U mędrców warunkiem przypodobania się Bogu jest czystość rąk, serca, czoła i modlitwy (Job 11, 4. 14 n), czyli moralna nienaganność życia. Lecz mędrcy wiedzą o tym, że istnieje inna, bardzo zasadnicza nieczystość człowieka w oczach Boga.

...i oczyści synów Lewiego. Przedmiotem oczyszczającego ognia u Malachiasza okazują się lewici. Ukazanie tej jednej grupy, zajmującej skądinąd ważne miejsce w hierarchii powygnaniowego Izraela, w kontraście do całej wspólnoty, podpowiada, że funkcja lewitów wymagała oczyszczenia, bo ich postawa i zachowanie rzutowały na sytuację całego narodu. Lewici wraz z kapłanami stanowili rzekomo najbardziej religijną grupę izraelskiego społeczeństwa. Oczyszczenie lewitów sprawi, że będą składać ofiary w sprawiedliwości. Sprawiedliwość jest starotestamentalną miarą właściwego postępowania, w tym przypadku miarą sprawowania kultu.

...jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro. Proces wytrącania i oczyszczania srebra był na tyle skomplikowany, że wymagał odpowiedniej wiedzy i doświadczenia. Jeżeli złotnikiem był sam Jahwe, nie było wątpliwości co do właściwego zakończenia tego procesu: lewici, jak srebro, zostaną przez Niego dogłębnie oczyszczeni. Z kolei, sugestia, jakoby czystość srebra pozwalała ujrzeć w nim lustrzane odbicie własnej twarzy, może wskazywać na to, że lewici po oczyszczeniu uzewnętrznią w swym postępowaniu moralną świętość samego Boga i staną się godni składać Mu ofiary według sprawiedliwości (odpowiadałoby to teologicznemu postulatowi: „Bądźcie święci, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz”; Kpł 19, 2). Sprawiedliwość w Ml 3, 3 jawi się jako Boża łaska, która uzdolni lewitów do wypełniania swych kapłańskich obowiązków zgodnie z wolą Boga zawartą w prawie Mojżesza. Tak usprawiedliwieni z wysoka będą celebrować życiem i kultem ofiarniczym panowanie Boga pośród swego ludu (Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań-Warszawa, s. 194–196; A. Zawadzki, Mesjaństwo wrażliwe społecznie w Ml 3,1-5 i jego deuteronomistyczna korekta. Studium egzegetyczno-historyczne, Collectanea Theologica, R. 84(2014), nr 2, s. 19–48).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Dlaczego nasz Pan, gdy mówił o powołaniach, podkreślił wyraźnie słowo modlić się? Ponieważ modlitwa jest wyrazem wspólnoty chrześcijańskiej i tęsknoty Kościoła. Kościół otrzymuje takiego papieża, na jakiego zasługuje, otrzymuje też taki rodzaj i taką liczbę kapłanów, na jaką zasługuje. (...) Czy możemy liczyć na to, że otrzymamy, jeżeli nie prosimy? Prawdopodobnie setki tysięcy powołań zwisają z Nieba na jedwabnych sznurach; modlitwa jest mieczem, który przecina te sznury. Serce Chrystusa skrywa wielu potencjalnych robotników; nasze modlitwy urzeczywistniają ich powołanie” (F.J. Sheen, Kapłan nie należy do siebie, Sandomierz 2081, s. 121–122).

3. Z życia wzięte

„Opowiadano mi historię o dwóch dziewczynach, koleżankach, które mieszkały razem w pokoju w akademiku. W akademiku, jak to w akademiku, bywa różnie i z własnych czasów studenckich pamiętam, że może w nich panować moralny free style. Zaprzyjaźnione współlokatorki na piętrze, na którym mieszkały, wzbudzały śmiech i żartowano na ich temat, bo zapytane, otwarcie deklarowały, że wybierają życie w czystości. Którejś nocy do ich pokoju zapukała dziewczyna w całym domu studenckim znana ze swej «otwartości» na młodych mężczyzn, z którymi wspólnie imprezowała i nie tylko. Jej pukanie do drzwi było o tyle zaskakujące, że dotąd przedmiotem jej żartów i kpin były właśnie wspomniane dziewczyny. Ta, której otworzono drzwi, płakała i prosiła o pomoc mówiąc, że nie jest już w stanie sobie ze sobą poradzić, że nikt jej nie szanuje i że chciałaby być taka jak te dziewczyny – czysta i niełatwa, a nade wszystko chciała, aby ją szanowano. Życie we wstrzemięźliwości seksualnej, w czystości, uczy także tego, jak być odpowiedzialnym za swoje ciało wobec siebie samego i wobec drugiego człowieka” (D. Sianożęcka, Batszeba, Kraków 2017, s. 70–71).