Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Kiedy Szaweł przybył do Jeruzalem, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem (Dz 9, 26).

1. Komentarz naukowy

Lęk, bojaźń, strach, to uczucia doskonale znane każdemu człowiekowi – także autorom biblijnym. Psychologia wprowadza rozróżnienie pomiędzy strachem jako uczuciem wobec konkretnego zagrożenia (choćby nawet tylko subiektywnie postrzeganego) a lękiem, który może istnieć w człowieku również bez istotnej przyczyny. Lęk pojawia się, gdy człowiek staje wobec sytuacji, które są lub wydają się groźne, a posiadane środki obronne zdają się niewystarczające.

Najczęstszą przyczyną lęku u człowieka Biblii jest przerastająca go tajemnica (zwłaszcza tajemnica Boga), zagrożenie ze strony innych ludzi, zwierząt bądź sił przyrody, wreszcie zagrożenie integralności własnego ciała (choroby, zranienia, śmierć...). Aby chronić się przed niebezpieczeństwem, człowiek tworzy odpowiednie instytucje: państwowe, sądownicze, wojskowe itd., które jednak, jeśli ulegną pokusom, jakie niesie posiadanie władzy, same mogą stać się źródłem lęku i zagrożenia. Wtedy pozostaje jedynie ratunek w Bogu, wobec którego człowiek odczuwa równocześnie ufność i lęk. Autorzy biblijni podkreślają natomiast, że nie należy obawiać się pogańskich bożków, gdyż są one całkowicie bezsilne.

Łatwo doznać lęku wobec potęgi Boga przemawiającego do człowieka. Bóg zna i rozumie ten ludzki lęk, dlatego wybiera sobie ludzi, którym wkłada w usta swoje słowa. Tak, w usta! Trzeba bowiem, by człowiek je przetrawił, by Boskie słowa stały się dostępne i zrozumiałe dla słabych ludzi. Niekiedy wieści przyniesione przez proroka budzą lęk u jego słuchaczy, natomiast on sam pozostaje jakby na zewnątrz treści swojego orędzia (np. Jonasz, który wręcz pragnie, by spełniła się zapowiadana przez niego groźba). Innym razem sam prorok może być zaangażowany w rzeczywistość, do której odnosi się orędzie, zatem to on pierwszy doświadcza lęku i czuje się zobowiązany do uświadomienia innym powagi sytuacji. Co więcej, Boży wysłannik bywa też wyposażony w nadzwyczajną moc, która ma być potwierdzeniem Bożego pochodzenia jego misji (np. Mojżesz, Eliasz). Wszystko to sprawia, że wobec proroka odczuwa się lęk, bo on burzy spokój, odsłania zło, zapowiada groźną przyszłość.

Już samo pojawienie się Bożego wysłannika budzi niepokój, bowiem może się wiązać z zaburzeniem spokojnego życia, ustalonego stanu rzeczy, przyjętych zwyczajów. Na kartach biblijnych wielokrotnie znajdziemy przykłady wrogich działań wobec Bożych wysłańców (nienawiść Jezabel wobec Eliasza, uwięzienie Jeremiasza, perypetie Daniela...), ale nie wspomina się wprost o lęku, który przecież był oczywistą przyczyną tych działań. Wzmiankę o uczuciach władcy wobec proroka znajdziemy dopiero w Markowej Ewangelii, we fragmencie odnoszącym się do pobytu Jana Chrzciciela w więzieniu: Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał (Mk 6, 20).

Oto paradoks: podziw dla proroka, pragnienie słuchania Słowa, które ma w sobie nieodpartą moc, a równocześnie lęk płynący z konfrontacji tego słowa z własnym życiem i brak chęci zmiany – te wszystkie uczucia kłębią się w sercu Heroda. Jest to więc przede wszystkim lęk przed słowem głoszonym przez Jana, ale naturalnie wiąże się on z obawą przed osobą głosiciela. Podobny lęk wywołany przez usłyszane słowo odczuje rzymski namiestnik Feliks, gdy jego więzień, Paweł z Tarsu, wspomni w swojej mowie o bardzo niewygodnych dla Feliksa tematach: „Lecz kiedy Paweł mówił o sprawiedliwości i o wstrzemięźliwości, i o przyszłym sądzie, Feliks przestraszony odpowiedział: Teraz możesz odejść. Gdy znajdę czas, wezwę cię znowu” (Dz 24, 25).

Jan budzi lęk u Heroda, a Paweł u Feliksa, gdyż głoszą niewygodną dla nich naukę, jednak często przyczyną lęku – tu raczej „dobrego” lęku, związanego z szacunkiem – może być też moc cudotwórcza Bożych wysłanników. Jak podają Dzieje Apostolskie, wiele znaków i cudów działo się wśród ludu przez ręce Apostołów. Trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona. A z obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich, lud zaś ich wychwalał (Dz 5, 12n). Uczucie lęku może towarzyszyć nie tylko tym, którzy otrzymali wyjątkową osobistą misję prorocką, ale też „zwykłym wiernym”, którzy musieli zaufać całkowicie Bogu, dając się Mu prowadzić po drogach życia, niekiedy bardzo dziwnych dla ludzkiej logiki (D. Piekarz, (Nie) bój się Boga. Co Biblia mówi o lęku?, Kraków 2017, s. 5–9, 47–67).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„To, co jest w nas, jest większe od nas; a więc zawartość jest większa niż naczynie. Obojętne, czy naczynie to pęknie, czy też się przeleje; jedno tylko jest ważne: rozprzestrzenianie się przesłania” (H. U. von Balthasar, Ziarno pszenicy. Aforyzmy, Kraków 2004, s. 170–171).

3. Z życia wzięte

„Opowiada się o pewnym turyście, którego przewodnik oprowadzał po galerii sztuki. A były w niej dzieła nieśmiertelnych mistrzów, przejawy odwiecznego piękna i geniuszu. Przy końcu zwiedzania ów turysta rzekł: Nie jestem zachwycony tymi starociami. Ale jego przewodnik odpowiedział spokojnie: Przepraszam szanownego Pana, ale te obrazy nie zostały tu wystawione do oceny. To raczej one osądzają zwiedzających. Reakcja owego turysty na oglądane obrazy wyjawiła jedynie jego ślepotę.

I tak właśnie było w wypadku Jezusa. Człowiek który spotkawszy Jezusa nie posiada się z zachwytu i podziwu dla Jego piękna – jest na drodze do zbawienia. Jeśli jednak postawiony przed Jezusem niczego nie dostrzega, czym mógłby się zachwycić – wydaje na siebie wyrok (...)

Wiemy, że przyjacielem Sokratesa był zepsuty geniusz Aten, Alcybiades. Często też mawiał on: Sokratesie, nienawidzę cię przy każdym spotkaniu z tobą, bo przy tobie widzę, kim jestem (...) Tak więc sposób reagowania na Jezusa Chrystusa objawia, kim człowiek jest, obnaża jego duszę” (W. Barclay, Ewangelia według św. Jana, t. I, Warszawa 1986, s. 191).