Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki (Łk 2, 21).

1. Biblia

Obrzezanie jest aktem o znaczeniu symbolicznym, a zarazem ważnym obrazem w Biblii. Było znakiem przymierza zawartego między Bogiem a Izraelem (Rdz 17, 11; por. Dz 7, 8; Prz 4, 11), poprzez które Bóg potwierdził wybranie narodu i jednocześnie obiecał, że będzie: „Bogiem twoim, a potem twego potomstwa” (Rdz 17, 7; por. Pwt 7, 7-9).

W czasach Starego Testamentu obrzezanie było praktykowane przez większość narodów sąsiadujących z Izraelem, w tym także Egipcjan. Samo w sobie nie było więc znakiem wyróżniającym. Tylko w Izraelu obrzęd obrzezania miał określone znaczenie teologiczne, wykraczające poza osobę obrzezywanego, obejmując zasięgiem rodzinę i wspólnotę. Wymóg stosowania krzemienia zamiast noża wykonanego z brązu lub żelaza, wskazuje na odległy okres powstania obrzędu (Joz 5, 2).

Przed ustanowieniem centralnego przybytku obrzezanie pełniło rolę głównego symbolu Bożego przymierza zawartego z Izraelem. Było też znakiem przestrzegania zobowiązań przez Izraelitów. Ludziom, którzy ich nie przestrzegali, groziły surowe kary (Wj 4, 24-26). Obrzezanie było warunkiem sine qua non przynależności do wspólnoty przymierza (Rdz 17, 14), być może nawet sprawdzianem lojalności (Rdz 34). Mogło też stanowić jawne potwierdzenie decyzji oddania się Bogu (Joz 5, 2-8). Spośród sąsiadów Izraela tylko Filistyni nie praktykowali obrzezania, dlatego Saul zażądał od Dawida dostarczenia w zamian za rękę królewskiej córki stu napletków mężczyzn tego ludu (1 Sm 18, 25). Z powodu tradycyjnej wrogości pomiędzy Izraelem a Filistynami słowo „nieobrzezany” stało się synonimem ludzi występnych i bezbożnych (np. 15, 18; 1 Sm 17, 26; 2 Sm 1, 20). Ezechiel pogłębił znaczenie tego terminu, odnosząc go do wszystkich nieprzyjaciół Izraela, opisując ich jako martwe narody, które niegdyś okupowały ziemię (32, 17-32), ale teraz zostały zesłane do Szeolu wraz z nieobrzezanymi.

Związane z osobą Abrahama, ojca narodu (Rdz 17, 9-14; 21, 4), ogłoszone oficjalnie w Prawie (Kpł 12, 3), obrzezanie było warunkiem nieodzownym dopuszczenia do uczestnictwa w świętowaniu Paschy, podczas której Izrael ogłasza się ludem wybranym i ocalonym przez Jahwe (Wj 12, 44, 48). Zakazane przez władze pogańskie w czasach prześladowań (1 Mch 1, 48), stanie się ono znakiem rozpoznawczym Żydów: jedni będą usiłować ukryć ten znak (1 Mch 1, 15), podczas gdy inni nawet za cenę utraty życia poddadzą swe dzieci obrzezaniu (1 Mch 1, 60; 2 Mch 6, 10) i siłą zmuszą do obrzezania tych, którzy się wahają.

Prorok Jeremiasz oskarżał cały naród o to, że jest nieobrzezanego serca; pomimo więc praktykowania obrzędu obrzezania Izraelici nie różnią się od narodów, które nie znają Jahwe (Jr 9, 25; por. 4, 4) – są równie źli i bezbożni. Wynika z tego, że posłuszeństwo wyrażone przez wykonanie obrzędu obrzezania, niekoniecznie oznacza posłuszeństwo serca; a przestroga, że nieobrzezanie serca doprowadzi do utraty błogosławieństwa związanego z przymierzem, pojawia się już w Pięcioksięgu (Pwt 10, 16; Kpł 26, 41).

Maryja i Józef wiernie przestrzegali Prawa, a zatem, gdy nadszedł dzień ósmy (Rdz 17, 12; Kpł 12, 3), ich syn, podobnie jak Jan, zostaje obrzezany. Nadano Mu imię Jezus, w posłuszeństwie wobec słów, które powiedział anioł. Prawo wymagało, by obrzezanie zostało dokonane ósmego dnia. Było to wydarzenie szczególne, zaś obyczaj żydowski nakazywał wychowanie dziecka zgodnie z biblijnym prawem. Żydowskim dzieciom, zgodnie ze zwyczajem, nadawano imiona w chwili narodzin. Dowody na to, że chłopcom nadawano imię w dniu obrzezania, są stosunkowo późne, z wyjątkiem tego tekstu. Jednak Rzymianie nadawali imię swoim dzieciom po ośmiu lub dziewięciu dniach od urodzenia (odpowiednio dziewczynkom i chłopcom). Łukasz mógł więc powołać się na tę grecko-rzymską praktykę z uwagi na swych czytelników lub, co jest bardziej prawdopodobne, wskazał na grecko-rzymski wpływ na zwyczaje Żydów z Palestyny.

W Księdze Kapłańskiej w przepisach dotyczących obrzezania czytamy, że jeszcze po obrzezaniu matka „pozostanie [w domu] przez trzydzieści trzy dni (...), dopóki nie skończą się dni jej oczyszczenia” (Kpł 12, 4). W tym okresie kobieta w połogu uważana była za rytualnie nieczystą i nie mogła wejść do świątyni. Gdy zatem upłynęło czterdzieści dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Maryja i Józef udali się do Jerozolimy, aby złożyć ofiarę związaną z obrzędem oczyszczenia, a także wypełnić kolejny nakaz judaizmu, czyli przedstawić Jezusa jako pierworodnego syna Panu (L. Ryken, J.C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 616–617; C.S. Keener, Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu, Warszawa 2017, s. 126–127; C. Wiener, Obrzezanie [w]: Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań–Warszawa 1973, s. 596–597; P.T. Gadenz, Ewangelia według św. Łukasza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 54–55).

2. Sztuka

Temat obrzezania pojawia się w sztuce chrześcijańskiej raczej późno, ponieważ kładziono nacisk przede wszystkim na chrzest i uważano, że obrzezanie nie jest sceną stosowną do przedstawiania, stąd miniatura z Menologionu Bazylego (Biblioteca Apostolica Vaticana, XI w.), która jest jednym z pierwszych przykładów podejmowania tego tematu w sztuce wschodniej, nie ukazuje obrzezania, lecz epizod je poprzedzający, a mianowicie przybycie Maryi i Józefa do świątyni.

Na Zachodzie pierwsze obrazy przedstawiające obrzezanie spotyka się w XII stuleciu. W średniowieczu obrzezanie postrzegano przede wszystkim w kontekście pierwszego wypływu krwi Chrystusa. Z tego względu w obrazach z tego okresu dominuje motyw dokonywania obrzezania bądź eksponowany jest niewielki nożyk, służący do zabiegu. Natomiast w renesansowych interpretacjach przeważa aspekt uczuciowy: koncentracja kapłana, niepokój Marii, przestrach Dzieciątka. W XV-wiecznym malarstwie weneckim jest wiele przykładów sięgania po temat obrzezania Jezusa; wystarczy wspomnieć o dziełach Giovanniego Bellini (ok. 1430–1516), obecnie w National Gallery w Londynie (ok. 1500) i Bartolomeo Veneziano (1502–1555) w Musee du Louvre w Paryżu (1506). Sztuka potrydencka starała się nadać bardziej uroczysty charakter przedstawieniom tej sceny, które w poprzedzającym ją wieku były tak realistyczne, wzbogacając ją postaciami aniołów, czasem pełniących rolę pomocników. Jednym z najbardziej charakterystycznych przykładów przedstawień obrzezania z XVI i XVII w. jest m.in. malowidło Federica Barocci (Obrzezanie, olej na płótnie, 1590, Paryż, Musee du Louvre). Na pierwszym planie artysta wyeksponował leżące u stóp pasterza jagnię. Poprzez obrzezanie przelane zostaną pierwsze krople krwi Jezusa, niczym zapowiedź Jego przeznaczenia jako ofiary, która musi zostać złożona. Dzbany, miednice i białe płótna są wyraźnym odwołaniem do sakramentu chrztu, który u chrześcijan zastąpił obrzezanie. Maria i Józef asystują, modląc się, lecz nie uczestniczą czynnie w zabiegu, który w całości przeprowadza kapłan, na którego kolanach spoczywa mały Jezus. Tuż obok kapłana widać młodzieńca, który w lewej ręce trzyma świecę, a prawą ręką wskazuje na naczynie, w którym zostanie złożony napletek Jezusa. Świeca symbolizuje tu oczyszczenie, napletek – poświęcenie (R. Ferrari, Obrzezanie [w]: Nowy leksykon sztuki chrześcijańskiej, red. L. Castelfranchi, M.A. Crippa, Kielce 2013, s. 632; S. Zuffi, Nowy Testament, Postacie i epizody, Warszawa 2007, s. 94–97; https://collections.louvre.fr/en/ark:/53355/cl010064437, dostęp: 3.09.2022).

3. Życie

„Mając pięćdziesiąt pięć lat wciąż szukałem sensu życia, szukałem Boga. Pewnego dnia postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Zwróciłem się do pewnego klasztoru z prośbą o tygodniowy pobyt. Pod koniec tygodnia dalej nic w moim sercu nic się nie działo. Przed wyjazdem ojciec, który mnie przyjmował, poradził mi, żebym wstąpił do kaplicy i pomodlił się chwilę przed tabernakulum.

Moją uwagę przyciągnęła okazała kamienna chrzcielnica przy wejściu i odruchowo zanurzyłem rękę. Kiedy się przeżegnałem, poczułem, jakby przeszył mnie prąd elektryczny. W moim sercu nagle ożył Bóg i uwierzyłem! Ten gest przeniósł mnie w czasy, kiedy byłem dzieckiem, a babcia podnosiła mnie do chrzcielnicy w naszym kościele, zbyt wysokiej dla mnie, i zanurzała moją rączkę w wodzie święconej. Robiła to i żegnała się ze mną za każdym razem, kiedy tam wchodziliśmy. Ogarnęła mnie taka sama radość i pogoda, bo wtedy w Boga wierzyłem całkiem naturalnie. Zrozumiałem, zachwycony i rozradowany, jak ważną rolę odegrała babcia w moim życiu. To dzięki niej odzyskałem wiarę. Na pewno za mnie się modliła. A jej modlitwa czuwała w sekrecie nad wiarą w głębi mego serca, jak nad perłą ukrytą w skarbcu, oczekującą, że ktoś ją odkryje.

To wydarzenie dowodzi, jak ważna jest rola dziadków w życiu naszych rodzin. To sanktuaria mądrości i modlitwy, przynoszące światło. Bardzo często starsze osoby zapewniają łączność między pokoleniami i między ich rodziną a Bogiem. Wiele wnuków twierdzi, że to właśnie dziadkom zawdzięczają wprowadzenie w życie chrześcijańskie.

Rodzina odsuwająca dziadków, bo są już słabi albo chorzy, podcina własne korzenie! Starsza osoba, nawet chora albo dotknięta demencją, to prawdziwy skarbiec miłości. Wystarczy uważnie się jej przyjrzeć, w jaki sposób z kolei ona patrzy na nas, bo to „witryna duszy”, która nie utraciła swojej pierwotnej czystości. A nawet, gdy narzekamy, że „ma sklerozę”, „ględzi bez sensu” albo „sto razy opowiada to samo”, to jest ona nadal niewyczerpanym źródłem miłości, przyprószonym tylko przez piasek starczego zniedołężnienia.

Znam pewnego diakona pracującego w hospicjum dla osób starszych, który co wieczór siada przy łóżku najbardziej zaniedbywanych staruszków i gładzi ich po twarzy. Ten drobny gest, wydawałoby się bez znaczenia, pomaga im jakoś przespać noc” (J. Pralong, Rodzina (nie) idealna. O akceptacji tego, co trudne, Częstochowa 2022, s. 73–75).

Rozpoczynamy kolejny rok naszego życia. Może warto wrócić myślą do gestów i słów z dzieciństwa, których nauczyliśmy się od dziadków i rodziców. Oby te dobre wspomnienia na nowo ożywiły naszą wiarę. Warto uczyć dzieci takich gestów, dobrych zachowań, do których kiedyś będą mogły wrócić.