Kilka lat temu w jednym z czasopism pojawił się wywiad z Teresą Borcz, Polką porwaną w 2004 roku w Iraku, a odbitą później przez służby specjalne z rąk terrorystów. Na pytanie o to, czy modliła się, odpowiedziała: „Dziwne, ale nie. Jestem katoliczką, chrześcijanką, staram się działać w tym duchu, ale nie praktykuję. Tam nawet pomyślałam: Boże, jak się tam mało do Ciebie modliłam. A teraz, w potrzebie mam się do Ciebie zwracać? To byłoby nie fair z mojej strony. Uwierzyłam, że jednak Bóg nade mną czuwa, że wyjdę z tego”. Kolejne pytanie dotyczyło myśli o śmierci i lęku. Uwolniona kobieta odpowiedziała: „Byłam na nią przygotowana. Kiedy coś człowiekowi prawdziwie zagraża, przesuwa się mu film z całego życia. I ja właśnie coś takiego miałam. Całe moje życie pokazywało mi się klatka po klatce. Pomyślałam: i tak muszę umrzeć, obojętnie więc kiedy. Nie o...
To tylko część materiału...
Pełna treść materiałów dostępna dla zalogowanych użytkowników.
Zaloguj się lub utwórz konto, aby uzyskać pełny dostęp do homilli, nabożeństw, modlitw i innych materiałów liturgicznych.
Skorzystaj teraz z bezpłatnego okresu próbnego.