Zazdrość, ks. Piotr Wieczorek


Słyszałem niedawno historię, która wydarzyła się w pewnej wsi. Otóż jeden z gospodarzy dorobił się nieco dzięki niedawno założonej firmie. Reszta mieszkańców patrzyła na to krzywym okiem. Firma tego człowieka remontowała dachy. Pewnego dnia sąsiad właściciela firmy zauważył, że zatrudnia on w grupie remontowej kogoś zza wschodniej granicy. Podejrzewając, że sąsiad ma to nie do końca uregulowane, doniósł o swym podejrzeniu do odpowiednich władz. Przyjechała komisja podczas pracy tej grupy remontowej, sprawdzono sposób zatrudnienia pracowników i okazało się, że firma zatrudnia kilka osób nielegalnie. Grupa przerwała pracę, a właściciel firmy zapłacił tak wysoką karę, że był zmuszony zakończyć swą działalność.

Czy tak sąsiedzi powinni rozegrać sprawę? Sytuacja prosiła się o braterskie upomnienie. Zamiast tego był donos, a wskutek tego koniec firmy, jakaś dziwna satysfakcja sąsiadów i głębokie skrzywdzenie człowieka, którego zniszczyła ludzka zazdrość.

To o zazdrości chcemy dziś więcej powiedzieć. Wskazuje na nią także dzisiejsze słowo Boże. Zazdrość wydaje się jednym z grzechów, którym odznaczają się Polacy, co rzuca na nas głęboki cień. Ileż razy można usłyszeć, jak Polacy pracujący za granicą rzucają sobie sami kłody pod nogi, żeby tylko drugi nie miał lepszej pracy, żeby nie zarabiał lepiej.

Zazdrość jest niezwykle krzywdzącym grzechem. Polega na niewłaściwym odnoszeniu się do dóbr, które posiada drugi człowiek. Mogą to być dobra materialne lub duchowe. Zazdrość wiąże się z chciwością i zawiścią. Chciwość w tym kontekście odnosi się do sytuacji, gdy zazdrosny człowiek chce posiadać to, co ma inny. Natomiast osoba ogarnięta zawiścią pragnie, by drugi stracił dobro, którego ona nie chce albo nie może posiadać.

Zazdrość jako coś złego i krzywdzącego domaga się, by z nią walczyć, by jej zapobiegać. Spróbujmy w słowie Bożym znaleźć wskazówki i lekarstwa pomagające nam uchronić się przed jej niebezpiecznym wpływem.

Drugie czytanie może pomóc nam w dystansowaniu się od dóbr materialnych posiadanych przez drugiego. Święty Jakub zauważa, że materialne bogactwa szybko niszczeją: „Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało”. Człowiek pracuje, inwestuje w rzeczy materialne, a potem często następuje rozczarowanie. Człowiek koncentrujący się na materialnym dobrobycie będzie ciągle niezadowolony, ciągle niespełniony, ciągle będzie szukał nowych rzeczy, lepszych, atrakcyjniejszych. Ciężko mu zaznać spokoju i radości z tego, co ma.

Jest jeszcze drugi problem. Człowiek bogaty martwi się o swoje bogactwa. Musi je chronić, zabezpieczać, naprawiać, konserwować. Wymaga to dużo czasu i często przysparza zmartwień i kłopotów oraz w jakiś sposób ogranicza. Człowiek jest uzależniony od swego bogactwa.

W końcu trzecia kwestia wypływająca z Jakubowego tekstu. Zajmowanie się i korzystanie z wielkich dobrodziejstw materialnych niszczy wrażliwość na biednych, na potrzeby ludzi wokół. Często wiąże się z wykorzystywaniem osób pracujących dla bogatego człowieka lub z nim związanych. Tu dochodzi do głosu chciwość, na którą bardzo narażeni są ludzie bogaci. Bogactwo łatwo czyni osoby egoistami, zamkniętymi na innych, niepotrzebującymi innych, bo prawie wszystko można zdobyć dzięki posiadanemu majątkowi. W perspektywie śmierci i wieczności może to mieć fatalne skutki, dlatego apostoł, chcąc wstrząsnąć takimi ludźmi, pisze: „Teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają”.

W tej analizie bogactwa nie chodzi o jakieś poniżenie ludzi bogatych czy ośmieszenie dążenia do wygodnego życia. Chcę tylko zarysować niebezpieczeństwa bogatego stylu życia. Czynię to w tym celu, byśmy byli realistami, byśmy dostrzegli, że życie w bogactwie nie jest tylko przyjemne i wspaniałe, ale bywa często uciążliwe, pełne zmartwień i bardzo zagraża życiu duchowemu, życiu, w którym powinna dominować miłość, prawość i wewnętrzny pokój. Czy Jezus nie powiedział: „Jakże trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego”?

Dostrzeżenie tych faktów ma nam pomóc opanować zazdrość, wytłumaczyć sobie, że nas posiadanie dóbr materialnych, jakie mają inni, mogłoby spłycić, skoncentrować na wartościach doczesnych, wewnętrznie zubożyć. A przecież nie o to nam chodzi.

Co do zazdrości o dobra duchowe wiele wskazówek znajdziemy w pierwszym czytaniu. W Księdze Liczb spotykamy się z Jozuem zazdrosnym o to, że duch prorokowania zstąpił na starszych, że Mojżesz nie ma już na niego wyłączności. W związku z tym Jozue zwraca się do przywódcy Izraela: „Mojżeszu, panie mój, zabroń im”.

Odpowiedź Mojżesza dotyczy dwóch spraw. Przede wszystkim jest on zatroskany o swego podwładnego. Obnaża jego słabość: „Czy zazdrosny jesteś o mnie?”. Obnaża po to, by uświadomił sobie obecność takiej wady, by ją przekroczył. A wada ta jest straszna i głupia, bo nie tylko niszczy serce człowieka, ale nic nie daje. Złodziej przynajmniej ma ukradzioną rzecz, człowiek nieczysty ma przyjemność, a zazdrosny nie ma nic poza zgorzkniałym sercem. Dlatego tak ważne jest tropienie tej słabości, przyznawanie się przed sobą do niej po to, by ją przezwyciężać.

Druga kwestia, którą porusza Mojżesz, dotyczy tego, że prorokowanie jest darem, jego się otrzymuje i nim się dysponuje dla dobra wspólnoty. Właścicielem pozostaje Bóg, obdarowany go tylko używa, szafuje nim, podobnie jak kapłan szafuje sakramentami, które nie są jego własnością. Mojżesz zauważa, że im więcej ludzi otrzyma dar prorokowania, tym więcej Izraelitów będzie mogło z niego skorzystać, będzie więcej dobra dla ludzi i chwały oddanej Bogu.

To dla nas wskazówka skłaniająca do tego, by zobaczyć, że ludzie posiadający dary duchowe, których my nie mamy, przyczyniają się do dobra innych ludzi. Jeśli ktoś ma poczucie humoru, to świetnie, bo wszyscy wokół będą mieli więcej radości. Jeśli ktoś jest inteligentny i zdolny, to dobrze, niech ma wykłady, niech pisze artykuły czy książki, bo ubogaci innych ludzi. Warto uczyć się w ten sposób przestawiać swe myślenie, widzieć obiektywne dobro, które może się wydarzyć, wychodzić z koncentracji tylko na swojej korzyści.

Ewangelia odkrywa przed nami jeszcze inny aspekt, który może być pomocny w walce z zazdrością. Uczniowie zabraniali wyrzucać innemu złe duchy, gdyż tamten nie towarzyszył Jezusowi. Gdyby należał do ścisłego grona uczniów, nie byłoby problemu. Ten wymiar zazdrości polega na przywłaszczeniu sobie czegoś, co nie jest moje, ale mam wrażenie, że tylko do mnie należy. Tym, dzięki czemu wyrzucano złe duchy, była moc Jezusa. Apostołowie tę moc sobie przywłaszczyli. Podobnie bywa z naszą zazdrością. Przywłaszczamy sobie jakąś wartość i nie chcemy się nią podzielić z innymi albo nie dajemy innym do niej prawa. Student nie podzieli się dodatkowymi informacjami z kolegami, bo nie chce, by dostali na egzaminie lepsze oceny od niego. Zazdrość w tej postaci zbliża się mocno do rywalizacji. W skrajnej postaci bywa tak, że koleżanka zarzuca drugiej, że ta zbyt często rozmawia z ich wspólnym kolegą. I tu widać, jak zazdrość zakorzeniona jest w egoizmie i jak czasem może nas kompromitować, czynić śmiesznymi w oczach innych.

Profilaktyka zazdrości powinna zatem objąć naukę cieszenia się z dobra wokół nas, nieprzywłaszczania sobie dóbr, ale także dziękowania za to, co się posiada. Warto dostrzec, czym ja mogę ubogacić świat i ludzi wokół, jaką ja mam wartość cenną dla drugich. Następnie pozostaje dziękować Bogu za nią i dzielić się nią hojnie. Wówczas zazdrość będzie miała do nas bardzo ograniczony dostęp.

Moi drodzy! Dzisiejsze czytania pokazały, że na zazdrość narażeni są wszyscy, nawet bliscy Bogu ludzie, jak Jan, apostołowie, Jozue. Dlatego wciąż aktualna jest modlitwa z dzisiejszego psalmu: „Kto jednak widzi swoje błędy? Oczyść mnie z błędów, które są dla mnie skryte”. Jest ona prośbą do Boga, by pokazał nam nasze wady. A wadą wstydliwą, kompromitującą, a więc głęboko w nas schowaną, jest zazdrość. Dlatego strasznie trudne jest wyleczenie kogoś z zazdrości. Sami musimy ją lub jej przejawy rozpoznać w sobie i prosić Boga, by nas od niej wybawił. Błagając Wszechmocnego o tę łaskę, nie zapominajmy iść za wskazaniami i mocą słowa Bożego. Ono nie pozwoli nam wpaść w pułapkę zazdrości.