Wiara miejscem posłuszeństwa, ks. Grzegorz Babiarz


Bardzo często w biologii mówi się o zjawisku wypierania, czyli zajmowaniu przez jeden gatunek terenu wcześniej zamieszkanego przez inny. Wspomniane zjawisko zachodzi najczęściej przy ingerencji człowieka. Podobne procesy zachodzą w języku mówionym. Ostatnie lata przyniosły wiele nowych terminów, przy pomocy których zastąpiono słowo „posłuszeństwo”. Mówi się: procedura lądowania samolotów, procedura postępowania w sytuacjach krytycznych, gdy tymczasem wszelkie relacje opatrzone tym określeniem to zwykłe posłuszeństwo. Jeśli ktoś nie będzie ich przestrzegał, to poniesie konsekwencje. W ostateczności okazuje się, że wiele relacji w naszym życiu opartych jest na regule posłuszeństwa.

W świecie wiary posłuszeństwo jest podstawowym wymiarem egzystencji. Dzisiejsze czytania odsłaniają zastosowanie tej zasady w trzech perspektywach. Pierwsza to droga do ewangelicznego posłuszeństwa dziecka i człowieka młodego ukazana w postawie Samuela. Druga to umiejętność opanowania swojego ciała. Trzecia to postawa akceptacji autorytetu przez człowieka dorosłego.

Historia Samuela rozpoczęła się na długo przed jego przyjściem na świat. Stworzyli ją przez swoją pobożność jego rodzice – Anna i Elkana. Ponieważ przez długi czas nie mogli doczekać się potomstwa, zanosili do Boga prośby. Szczególnie gorliwa w swej modlitwie była Anna. Złożyła nawet ślub, że gdy urodzi się jej syn, odda go na służbę Bogu. Jej wołanie zostało wysłuchane, ona zaś dotrzymała swojej przysięgi i oddała Samuela na wychowanie do świątyni. Historia młodości Samuela dobiega końca w pamiętną dla niego noc, kiedy słyszy nieznany głos. Nie wie, jak się zachować; przypuszczając, że wezwanie pochodzi od kapłana Helego, udaje się do niego. Ten jednak – odkrywając, że młodzieńca wzywa sam Bóg – nakazuje mu zachowanie postawy posłuszeństwa wobec Stwórcy.

Droga młodego człowieka do posłuszeństwa wobec tajemnicy wiary – przychodzącego Boga – biegnie przez dom rodzinny. Postawienie w nim na pierwszym miejscu życia wiary sprawia, że nabiera on właściwych kształtów. Wiara stawia wymagania tak dzieciom, jak i rodzicom. Pierwsi są winni swojemu ojcu i matce posłuszeństwo. Rodzice natomiast muszą swoje potomstwo mądrze wprowadzić w świat Boga. Niezbędny jest tutaj osobisty przykład, życie religijne – modlitwa i sakramenty. Tak ukształtowany dom jest miejscem prawdziwej wolności, albowiem wszyscy jego członkowie nastawieni są na wypełnianie wezwania Boga. A tylko On sam daje każdemu człowiekowi nieograniczoną perspektywę rozwoju, stania się najlepszym i niepowtarzalnym w historii ludzkości.

Święty Paweł doskonale wiedział, że na drodze rozwoju człowieka największe niebezpieczeństwo stanowi wewnętrzne rozbicie. Apostoł źródło tej dysharmonii widział w bezkrytycznym zaspokajaniu zachcianek ciała. Dlatego pisząc do Koryntian, przestrzega przed wszelkim nieopanowaniem wymiaru seksualnego. Jego argumentacja, choć ściśle religijna, jest bardzo twarda i surowa. Autor listu krytykuje wszystkich tych, którzy nie cenią sobie chrztu i bezczeszczą swoje ciała. To właśnie one są mieszkaniem Ducha Świętego, który jest znakiem ich szczególnego wybrania i przeznaczenia do życia z Bogiem. Apostoł, widząc w ludziach ulegających rozwiązłości i rozpuście zanik wrażliwości religijnej, jako środek wyzwolenia się z tego grzechu autodestrukcji wskazuje modlitwę dziękczynienia za dary otrzymane od Boga. Człowiek tylko wtedy panuje nad swoim ciałem, gdy potrafi być wdzięczny za dobro.

Postawa człowieka opanowanego wewnętrznie stwarza możliwość do poszukiwania autorytetów. To właśnie w oparciu o nie dokonuje się rozwój wiary. Wymagania ciągłego szukania prawdy stoją w sprzeczności ze stereotypem dorosłości, w której na wszystko można sobie pozwolić. Ewangeliczna dojrzałość jest przede wszystkim zdolnością krytycznego myślenia i oceny rzeczywistości w perspektywie wiary. Dwaj uczniowie mieli swojego mistrza, był nim Jan Chrzciciel, lecz kiedy ten wskazał na Chrystusa jako obiecanego Mesjasza, ci zostawili stare przyjaźnie i poszli za Jezusem. Ewangeliczna dojrzałość domaga się ciągłej weryfikacji relacji z ludźmi. Dwaj apostołowie opuszczają Jana i postępują za Chrystusem, jednak dopiero nawiązana rozmowa i stawiane pytania stają się ostatecznymi argumentami potwierdzającymi słuszność wyboru tej drogi. Ewangeliczna dojrzałość domaga się również stawiania pytań i umiejętności rozmowy o tym, co najważniejsze. Ostatecznym jej wymiarem jest umiejętność przekazywania innym prawdziwych wartości, tak jak uczynił to Andrzej wobec Piotra. Człowiek prawdziwie dorosły umie być zawsze posłuszny prawdzie.

Mądrość Boga, szanując prawdę o rozwoju osobowości człowieka, przygotowała różne stopnie dorastania do posłuszeństwa w wierze. Jej istotą jest nieustanne poszukiwanie prawdy, która w Chrystusie jest obecna w sposób najdoskonalszy. Dlatego nie ma wiary bez posłuszeństwa.