Mądrość, ks. Bogdan Zbroja


Umiłowani w Chrystusie Panu, bracia i siostry! Przyszliśmy dziś do kościoła, aby się pomodlić, aby przeżyć spotkanie z naszym Bogiem i Panem. Przyszliśmy także po to, aby umocnić się na drogę naszego życia, naszej codzienności. Jesteśmy bowiem ludźmi wierzącymi – Jezus Chrystus jest dla nas kimś ważnym.

Przypomnijmy słowa św. Jana, które przed chwilą usłyszeliśmy: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami” (Mk 9,38). Dostrzegamy tu postawę zazdrości. Nawet uczniowie Pańscy sądzili, że o Jezusie mogą mówić tylko oni. I w sumie każdy z nas pragnie mieć monopol na prawdę, na mądrość, na Jezusa.

Mistrz zaś odpowiedział: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie” (Mk 9,39). Każdy, kto nie jest przeciwko Kościołowi, który głosi Jezusa, jest z Kościołem!

Krystyna pracuje w supermarkecie. Do pracy dojeżdża tramwajem. Sklep jest otwarty całą dobę, dlatego kobieta musi pracować raz rano, raz wieczór, a kiedy indziej w nocy. W drodze do pracy zwykle modli się na różańcu, by po Bożemu spędzić ten czas. Dodatkowo, jak każdy z nas, ma wiele przeróżnych intencji, w których prosi Pana Boga, i tych, za które Mu dziękuje. Pewnego dnia usłyszała w tramwaju starszą kobietę, która bardzo głośno wyzywała księży. Mówiła o nich w sposób bardzo obraźliwy i wulgarny. W końcu Krystyna nie wytrzymała i zabrała głos. – Proszę pani – powiedziała – nie wiem, kim pani jest, nie wiem, co panią zabolało w życiu. Ale nie pozwolę na znieważanie w mojej obecności kapłanów! Ponieważ żyję dzięki nim! Wiele lat temu byłam bliska śmierci – wpadłam do studni. Trzeba było mnie natychmiast wyciągnąć i zawieść do szpitala. I wie pani, kto mi pomógł? Właśnie ksiądz proboszcz z mojej parafii. Dlatego nie pozwolę, by ktokolwiek mówił źle o księżach!

Zwróćmy uwagę na pewien fakt, który może umyka naszej uwadze. Czy zdajemy sobie sprawę z pracy kapłana? Niektórym się wydaje, że ksiądz nic nie robi. A to nieprawda. Ksiądz przede wszystkim zajmuje się uświęcaniem wiernych – codziennie wiele godzin – tak, mówię dosłownie – wiele godzin modli się za swoich parafian. Za tych dobrych i pobożnych, którzy są radością kapłana i radością Boga. Modli się także i podejmuje różne czyny pokutne za grzeszników, za zbłąkanych... Błaga Boga za bezrobotnych, chorych i cierpiących. Za tych, którym się życie pokomplikowało... To tylko jeden z wymiarów życia księdza, który nigdy nie narzeka na bezrobocie! Kapłan także katechizuje, chodzi do chorych, załatwia sprawy administracyjne...

Zastanówmy się dziś – my, ludzie wierzący w Jezusa, ludzie Kościoła – bo przecież jesteśmy na Mszy św., a to oznacza, że uważamy siebie za wierzących. Zastanówmy się, co i jak mówimy o Jezusie i o Jego mistycznym Ciele, jakim jest Kościół, a w nim także duchowieństwo.

Czy jestem człowiekiem, który potrafi obronić kapłana? Czy potrafię się przyznać, tak jak Krystyna, do wdzięczności kapłanom za ich posługę. Może rzadko kapłan ratuje życie drugiemu człowiekowi, zawsze jednak ratuje życie duchowe, udzielając pojednania z Bogiem przez sakrament pokuty. Kapłan wiele razy wyrywa nas ze szponów zła przez ogromną pracę swoich modlitw, pokuty i ascezy.

Podziękujmy Jezusowi za wszystkich kapłanów, dzięki którym jesteśmy ludźmi wierzącymi, dzięki którym mamy nadzieję osiągnąć zbawienie. Pomódlmy się także za naszych spowiedników, za tych, którzy przed laty po raz pierwszy udzielili nam Komunii Świętej, którzy pobłogosławili małżeństwa. Pomódlmy się także za tego księdza, który kiedyś rozgrzeszy nas przed śmiercią. Amen.