Żyć dla Chrystusa, ks. Edward Staniek


Apostołowie, doświadczeni rybacy, w obliczu zagrożenia ze strony wichru i wysokiej fali myśleli o swoim ocaleniu. Mieli blisko Jezusa, który spał w tonącej łodzi zmęczony całodzienną pracą. Bezradni, doszli do wniosku, że należy Go obudzić, i to w trosce nie o Jego życie, lecz o swoje. On dla nich w tej sytuacji nie był wcale taki ważny. Ważne było ich życie. Wyrazili to w słowach: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”. Nawet w tej sytuacji myśleli o sobie, a nie o Nim. Nie powiedzieli bowiem: Mistrzu, toniemy. Ty razem z nami, a my razem z Tobą. Jezus uciszył wicher. Oni ze zdumieniem pytali, kim On właściwie jest, skoro wicher i jezioro są mu posłuszne.

Oto klasyczny przykład życia na własnej orbicie, broniącej własnych interesów. Jezus chciał im wskazać potrzebę przejścia na Jego orbitę. Potrzebę życia nie dla siebie, bo takie życie jest krótkowzroczne i ostatecznie staje się życiem bez sensu. Człowiek bowiem nie jest w stanie wyjść poza swoją orbitę życia. Jeśli jednak ustawi życie na orbicie Chrystusa, wówczas sam zostanie ocalony, a każda godzina przeżyta nie dla siebie, ale dla Chrystusa, będzie mieć swój głęboki sens.

Święty Paweł pyta właśnie o to. On pod Damaszkiem przestawił swe życie z orbity „dla siebie”, na orbitę „dla Chrystusa”. Wówczas dostrzegł sens wszystkiego, co czyni, i wszystkiego, co go spotyka. Życie dla Chrystusa, który za nas umarł i zmartwychwstał, jest fantastyczną lokatą doczesnych wysiłków i wszystkiego, co człowiek na ziemi posiada. To jedyna lokata, której nie dosięga żaden kryzys. Ona jest w stu procentach pewna.

Święty Paweł to przeżył i bardzo zależy mu na tym, by i Koryntianie dostrzegli sens takiej inwestycji. Życie ma sens, gdy się żyje dla tego, kto nie obawia się śmierci, która kasuje wszystko, co człowiek posiada na swoim koncie. Jeśli jednak jest to konto Chrystusa, śmierć nie jest w stanie nic skasować.