Zachowywać polecenia Pana, ks. Janusz Mastalski


W marcu 2006 roku całą Polską wstrząsnęła historia trzydziestoletniego górnika cudownie uratowanego po tąpnięciu w kopalni. Człowiek ten przez kilka dni znajdował się w niszy, która utworzyła się po zawaleniu się chodnika. Jedząc kartki z notesu, wyobrażał sobie, że są to kotlety, a jedynym towarzyszem jego niedoli był szczur. Jak mówił w wywiadzie, wierzył w ocalenie i nieustannie rozmawiał z Bogiem, licząc na Jego miłosierdzie. Stwierdził, że życie uratował mu Bóg i jego górnicze doświadczenie, słuchanie rad, które kiedyś dali mu starsi pracownicy kopalni. Zachował je w sercu i w momencie krytycznym przypomniał sobie zasady postępowania w przypadku katastrofy.

Pamięć o mądrych wskazaniach kogoś drugiego, pamięć o wydarzeniach uczy i daje poczucie bezpieczeństwa, pełniejszego zrozumienia napotykanych sytuacji, a także pomaga znaleźć adekwatne rozwiązanie. Takie odczucia musiały towarzyszyć uczniom, którzy uczestniczyli w przemienieniu Pańskim. Całą tajemnicę zrozumieli prawdopodobnie dopiero po zmartwychwstaniu, bowiem teofania góry przemienienia Pańskiego pozostaje wyraźnie w związku z całością tajemnicy paschalnej Chrystusa. Jednak często pomijane zdanie z dzisiejszej Ewangelii zawiera ważne przesłanie dla współczesnego człowieka. Ewangelista zapisał, że uczniowie „zachowali to polecenie” (Mk 9). Powstaje więc pytanie, co to znaczy zachować polecenie Pana.

W pierwszej kolejności chodzi o to, aby zrozumieć, czego Jezus domaga się od człowieka. Apostołowie, choć nie do końca mogli zrozumieć decyzję Mistrza, który nakazał milczenie, to jednak wyczuwali, że musi to być na tyle ważna sprawa, że trzeba być dyskretnym. Takie było oczekiwanie Jezusa wobec nich. Każdy człowiek w swoim życiu podejmuje tysiące decyzji, które wymagają mądrości i umiejętności. W każdej decyzji powinna być zawarta Boża sugestia, według której dane postępowanie jest zgodne z oczekiwaniem Stwórcy. Święty Jan Paweł II mówił w Gruzji, że

bez Boga człowiek nie może w pełni odnaleźć ani samego siebie ani prawdziwego szczęścia. Bez Boga człowiek działa wręcz przeciw samemu sobie, nie potrafi bowiem zbudować ładu społecznego, który należycie respektuje podstawowe prawa człowieka i zasady cywilizowanego współżycia.

Jakże ważne jest zatem poszukiwanie woli Bożej, odkrywanie jej, aby później wiernie przestrzegać Bożych wskazań. Można za św. Janem Pawłem II powiedzieć, że

być człowiekiem znaczy poszukiwać; jak zaś podkreśliłem w encyklice Fides et ratio, wszelkie ludzkie poszukiwanie jest w istocie poszukiwaniem Boga: «Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek – poznając Go i miłując – mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie» (Orędzie na XXXIII Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu).

Jednak w słowach „zachowali to polecenie” (Mk 9) zawarte jest jeszcze jedno ważne przesłanie. Zachowywać Boże polecenia oznacza być wiernym. Przed kilku laty została w jednej ze szkół filmowych nakręcona etiuda mająca głębokie przesłanie.

W ubogiej wiejskiej chacie mieszka młode małżeństwo. W dniu urodzin żony mąż udaje się do pobliskiego miasta z niewielkimi oszczędnościami. To szaleństwo wydawać je, ale gdy się kocha... Powraca uszczęśliwiony z cenną paczuszką i natychmiast wręcza ją ukochanej kobiecie. Ta, zdumiona, rozwija pakunek i widzi parę pięknych pończoch – dla niej, ubogiej kobiety ze wsi, która nie nosiła czegoś takiego! Podziwia je, składa i rozkłada, przytula je, nie zauważając, że mąż odchodzi zasmucony. Poczuł się niepotrzebny. Wtedy młoda kobieta zrozumiała. Chwyta nożyczki, tnie pończochy, ma żal do tego, co na chwilę odwróciło jej uwagę od ukochanego. Potem rzuca się w objęcia męża.

Jak więc widać, wierność zakłada likwidację wszystkiego, co odciąga człowieka od miłości, od osoby oczekującej lojalności i wierności bez względu na okoliczność.

Apostołowie w sposób szczególny pozostali wierni, bowiem po trudnych chwilach Wielkiego Piątku oddali życie za Chrystusa. Przypieczętowali krwią wierność swojemu Mistrzowi. W dzisiejszych czasach trzeba czuwać, aby nie wejść niepostrzeżenie na drogę niewierności. Święty Jan Paweł II mówił do młodzieży we Lwowie:

W dzisiejszym świecie dokonują się głębokie i szybkie przemiany społeczne, co prowadzi do zachwiania wielu moralnych punktów odniesienia, pogrążając ludzi w chaosie, a czasem w rozpaczy. Dekalog jest jak gdyby kompasem, który na wzburzonym morzu pozwala nie zagubić właściwego kursu i dotrzeć do przystani. [...] Silna jest dzisiaj skłonność do zastępowania prawdziwego Boga fałszywymi bożkami i złudnymi ideałami. Bożkami są dobra materialne. Jeżeli zabiegamy o nie i poszukujemy ich jako środków służących dobru, są nam pomocne. Jednak nie powinny one zajmować pierwszego miejsca w sercu człowieka, zwłaszcza młodego, który jest powołany do wysokich lotów, do sięgania po najpiękniejsze i najszlachetniejsze ideały.

Przeżywając kolejny Wielki Post, warto w sposób szczególny popatrzeć na swoją wierność i zrozumienie Bożych nakazów. Człowiek Wielkiego Postu to człowiek patrzący na swoje życie przez pryzmat wierności Bogu, która kosztuje, nieraz boli, a na pewno nie jest łatwa. Wierność swojej perspektywie zakłada bowiem krzyż, na który trzeba się zgodzić.