Wezwani do kariery, ks. Rafał Buchinger


Czy chrześcijanin ma prawo do kariery w doczesności? Czy powinien z niego korzystać? Zdania są podzielone. Jedni mówią, że chrześcijanin posiada takie prawo. Inni twierdzą, że dążenie do kariery jest sprzeczne z wyznawaną wiarą. Spór toczy się nie od dziś i nie warto się w niego wdawać. Między innymi dlatego nie warto, że trwa w teorii, bo w praktyce zabieganie o karierę zajmuje prawie wszystkich. Zatem od razu spytajmy Chrystusa, co sądzi o karierze. Jego opinia jest dla chrześcijan wiążąca. Jezusowe stanowisko możemy poznać dzięki odczytanej dziś Ewangelii (Mk 10,17-30).

Ważny problem

Dla Chrystusa problem kariery jest tak ważny, że zapytany o nią przez nieznajomego człowieka odkłada na jakiś czas swoją wędrówkę do Jerozolimy i wdaje się z nim w pouczającą dla nas rozmowę. Zaprzestaje wędrówki, której kresem miała być Jego męczeńska śmierć na krzyżu – złożenie, na wyraźne życzenie Ojca, ofiary z siebie i swego życia, by ludzkość mogła zyskać wolność od zła i ponownie cieszyć się wieczną chwałą. Dokonanie tego dzieła najbardziej leżało Mu na sercu i było głównym celem Jego ziemskiej misji. Mimo to znajduje czas, by wieść dyskurs o karierze.

Ewangelia pokazuje, że Chrystusa nie interesowały rozmowy na błahe tematy. On w każdej chwili gotów był do wymiany myśli z człowiekiem, ale tylko w istotnych sprawach. A zatem problem kariery jest godny Jego uwagi. Najwięcej jednak wynika z przebiegu samej rozmowy. Pokazuje ona, że jej przedmiotem nie była kwestia, czy człowiek powinien, czy nie powinien zabiegać w doczesności o karierę. Dla Chrystusa i dla nieznajomego o wiele istotniejszym jest coś innego, a mianowicie to, w jaki sposób i o jaką karierę winien się starać w życiu doczesnym człowiek wierzący w Boga.

W jaki sposób?

Chrystus uczy w Ewangelii, że dążenie do autentycznej kariery wyklucza izolowanie się od Boga i od ludzi. Nawet najmniejsza próba izolacji jest jej wypaczeniem, a nawet zaprzepaszczeniem, i to niejednokrotnie już na zawsze. Warunkiem osiągnięcia sukcesu na tym polu jest nieustanna troska o zachowanie i rozwijanie żywych i zdrowych więzi z Bogiem i bliźnimi. Zachowanie ich przez nieczynienie im zła, a rozwijanie przez podejmowanie i obdarowywanie dobrem wskazanym przez Boga. Czytamy bowiem: „Jezus mu rzekł [...]: «Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości»”.

W staraniach o karierę, pokazuje Ewangelia, należy zasięgać rady profesjonalnych doradców. Po co? Poleganie wyłącznie na własnym rozpoznaniu osób, problemów i sytuacji jest niebezpieczne. Nikt z ludzi nie posiada wyłączności na prawdę. Nikt też nie jest we wszystkim ekspertem. Nawet jeśli jest profesjonalistą w jakiejś dziedzinie, to jednak pozostaje nadal omylnym, narażonym nieustannie na popełnienie błędu. Wśród doradców człowieka wierzącego najważniejszym jest Chrystus. Z Jego rozstrzygnięciami, a są to boskie orzeczenia, należy porównywać rady otrzymane od innych ludzi. Dzięki takiemu zabiegowi w radach bliźnich jesteśmy w stanie rozpoznać i przyjąć prawdę, a na czas wykryć i odrzucić fałsz. Czytamy bowiem: „Pewien człowiek [...] pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»”.

Każda kariera, zarówno materialna, intelektualna, jak i duchowa, wymaga poczynienia odważnych, świadomych i dobrowolnych inwestycji. A to z kolei wymaga niemałej odwagi. Najpierw bowiem trzeba wnosić ze swej strony wkład w postaci czasu, energii, pracy, środków materialnych, a więc pozornie tracić, by po jakimś czasie dopiero cieszyć się zyskiem. Obok odwagi człowiekowi zmierzającemu ku karierze winna towarzyszyć mądrość i cierpliwość. Ewangelia uczy: „Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości”.

O jaką karierę?

Można zapytać, o jaką karierę warto się ubiegać. Odpowiedź Chrystusa jest zaskakująca. Jego zdaniem warto ubiegać się zarówno o karierę doczesną, jak i wieczną. On sam zrobił obie. Jednak – z mocą mówi Ewangelia – jest jedno „ale”. Tym „ale” jest zachowanie właściwej kolejności w ubieganiu się o te wartości. Jaka to kolejność? Jest to kolejność wskazana przez Boga. Można ją ująć w zasadę: ten, kto decyduje się na wieczną karierę, ten na pewno zrobi prawdziwą karierę doczesną. Ten natomiast, kto decyduje się na karierę doczesną, na pewno nie zrobi kariery wiecznej. Słyszeliśmy przecież w Dobrej Nowinie: „Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie [...], a życia wiecznego w czasie przyszłym»”.

A więc zabiegać czy nie zabiegać o osobistą karierę? Jezus mówi: zabiegać, i to natychmiast, ale według boskiej receptury! Wybór pozostawia jednak każdemu z nas. Zatem decydujmy.