Umiłował nas, ks. Stanisław Saletnik


„Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej” (J 15,9).

Dzisiaj z wielką wiarą, ale z jeszcze większą miłością stajemy przed ukrzyżowanym Jezusem. To dziś przekonujemy się, o słuszności prawdy, że Jezus ukochał krzyż. Wyraźnie i jasno oświadczył apostołom: „Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy będzie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, biczowanie i ukrzyżowanie. Ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20,18-19). Tymi słowami Jezus przygotował uczniów, a razem z nimi i nas, na dzisiejszy dzień, na Wielki Piątek, i na całą tragedię swej bolesnej męki i śmierci. Czego nas Pan Jezus chciał nauczyć? Chciał nas nauczyć tego, co św. Paweł zamknął w krótkich słowach: „Umiłował mnie i wydał siebie samego za mnie” (Ga 2,20).

1. „Umiłował mnie” i dlatego poszedł na krzyż. Jezus wziął krzyż na swe ramiona dobrowolnie. Nie włożył go na Jego ramiona Judasz, który go zdradził i sprzedał za trzydzieści srebrników, nie włożył go cyniczny Piłat, który skazał go na śmierć, nie włożyli Mu go Annasz i Kajfasz oraz cały Sanhedryn. Oni wszyscy byli tylko narzędziami opatrzności Bożej. Krzyż na ramiona Jezus wziął sam, spełniając wolę Ojca, by zrealizować plan zbawienia świata. Krzyż, który pochodził od Ojca Niebieskiego, Jezus przyjął jako znak zbawienia całego świata, dlatego poszedł z nim na Golgotę. Oblał go swoim potem i zbroczył krwią, przyozdobił go pięcioma ranami i pokazał całemu światu z wysokości Kalwarii. Mógł, umierając na krzyżu, powiedzieć ludziom: „Patrzcie, ile mnie kosztowały wasze grzechy”, „Patrzcie jak was umiłowałem!”. Święty Augustyn, zastanawiając się nad miłością umierającego Jezusa, powiedział: „Kto kocha, ten daje, kto więcej kocha, ten więcej daje, a kto najwięcej kocha, ten najwięcej daje. Chrystus ukochał nas najwięcej i dlatego dał nam najwięcej, bo dał siebie samego”. Można powiedzieć, że na krzyżu została ukrzyżowana Jego miłość. Pan Jezus mógł odkupić świat jedną łzą wylaną w Betlejem, jedną kroplą krwi, ale On chciał iść na krzyż, aby okazać nam ogrom swojej miłości i rzucić światło na tajemnicę naszych krzyży. Dziś oddajemy hołd ukrzyżowanej miłości. Modlimy się do umierającego Zbawcy: „Kłaniamy Ci się, Panie Jezu, i błogosławimy Tobie, bo przy krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat”.

2. Jezus nas nie tylko umiłował, ale jeszcze wydał siebie samego. Co znaczy? Można powiedzieć, że przekreślił samego siebie. Wszystko, co wycierpiał, wycierpiał dla nas, dla naszego odkupienia. Nie uchylał się przed bólem, by nam łatwiej było cierpieć. Do płaczących na drodze niewiast powiedział: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, ale płaczcie raczej nad sobą i nad dziećmi waszymi” (Łk 23,28). Święty Jan Paweł II nazywa Pana Jezusa odkupicielem każdego człowieka. W czasie jednej z podróży apostolskich bierze na ramiona dziecko i podnosi wysoko ponad głowy zebranych. I to nie jest teatralny gest, ale to wołanie: „Patrzcie - mówi - oto człowiek, za którego na krzyżu umarł Jezus Chrystus”. Tyle kosztowało go odkupienie tego dziecka, ciebie i mnie. Wpatrzeni dziś w krzyż, gdy kapłan podniesie go do adoracji, pomyślmy, ile miłości, ile oddania siebie do końca wycierpiał dla nas Chrystus. On jeden, umierając, mógł powiedzieć: „Większej miłości nikt nie ma nad tę, jeśli ktoś życie swoje daje za przyjaciół swoich” (J 15,13).

A jak my odpłaciliśmy się i odpłacamy dziś Jezusowi za Jego bezgraniczną miłość ku nam? Czy jesteśmy świadomi tego, co powiedział kiedyś prorok: „Wszyscy zbłądziliśmy jak owce, każdy na swoją kierował się drogę, a Bóg obarczył go przewinieniem za nas wszystkich” (Iz 53,6) Świadomi naszych win przepraszajmy go dziś, wylewając gorzkie żale. Dziękujmy gorąco za to, że Syn Boży umarł za nas, abyśmy mogli żyć. Niech dziś, w Wielki Piątek, przenikną głęboko do naszych serc i naszych dusz słowa, które kiedyś były dewizą życia wielu świętych: „Ukochaj krzyż Chrystusa albo umrzyj”. Za wielką miłość Jezusa, za Jego „wydanie siebie” odpłaćmy Mu choć odrobiną naszej miłości przez adorację przy grobie. Uczyńmy to, by nasza mała miłość zespolona z Jego ogromną miłością otworzyła światu i nam drogę do wiecznego zbawienia.