Troska o ład społeczny, ks. Tomasz Jelonek


Bardzo krótki fragment Pierwszego Listu św. Pawła do Tesaloniczan, który dziś usłyszeliśmy, podkreśla niespodziewane nadejście dnia Pańskiego, w którym Pan – to znaczy Chrystus – powróci na końcu czasów. Dla każdego człowieka to spotkanie z Panem następuje w chwili śmierci. Chrześcijanin, który został oświecony światłem Bożego objawienia, jest synem dnia i nie powinien być zaskoczony nadejściem dnia Pańskiego. Święty Paweł stwierdza w dalszej części Listu, że ci, którzy należą do dnia, a nie do ciemności, mają być trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei, przeznaczeni są bowiem do zbawienia. Na tle nauki o czujności Apostoł wymienia też zasady ładu społecznego. Są nimi: uznanie dla tych, którzy przewodzą, wzajemny pokój i miłość, upominanie niekarnych, pocieszanie małodusznych, przygarnianie słabych i cierpliwość dla wszystkich. Nie należy odpłacać złem za zło, ale usiłować czynić dobrze.

List został skierowany do Kościoła, który był jeszcze młody i nieugruntowany. W środowisku pogańskim był to Kościół zagrożony. Dlatego chrześcijanie mają wspierać słabych braci. Siłami przezwyciężającymi jest wiara, nadzieja i miłość, którym w Liście poświęcono wiele uwagi. Zasadą zwycięstwa jest przezwyciężanie zła dobrem. Tworzący się Kościół potrzebuje zwierzchników i mają oni być otoczeni szacunkiem.

Najwięcej uwagi poświęca św. Paweł sprawie paruzji. Chrystus zjawi się z mocą. Rozkaz Boży, głos archanioła i dźwięk trąby to apokaliptyczne symbole podkreślające potęgę Bożego wkroczenia.

Nie należy się martwić losem umierających, gdyż śmierć cielesna nie może zerwać związku z Chrystusem, żyjący natomiast, którzy mają pewność łączności z Panem w dniu paruzji, muszą cierpliwie Go oczekiwać. Niewiadoma godzina przyjścia Pana jest wezwaniem do czujności. Nie należy jednak z powodu możliwej bliskości tego dnia popadać w apatię powodującą niechęć do pracy. Obowiązkiem chrześcijanina jest budowanie ładu społecznego.

To stwierdzenie jest bardzo ważne, zwłaszcza w kontekście zacieśniania religii do życia prywatnego. Jest to tendencja od dawna popierana przez różnego rodzaju grupy, które dążą do objęcia władzy w społeczeństwie i kierowania nim dla osiągnięcia własnych celów, zazwyczaj niezgodnych z prawami Bożymi i prawdziwym dobrem społecznym. Dlatego wszelkie kroki podejmowane przez chrześcijan w celu wprowadzenia ładu społecznego opartego na społecznej nauce Kościoła traktowane są jako mieszanie się do polityki, którą pragnie się zarezerwować tylko dla nielicznych, którym pozostali powinni jedynie przyklaskiwać i działać według modeli lansowanych w środkach masowej dezinformacji społecznej. Niech się chrześcijanin modli, może sobie chodzić do kościoła, prywatne życie może kształtować według Dekalogu, ale poza tym zamkniętym kręgiem niech nie zabiera głosu, niech nie ocenia według norm moralnych postępowania tych, którzy chcą go według swoich pomysłów uszczęśliwić, niech nie woła o niesprawiedliwości i wyzysku, niech nie rozlicza rządzących z ich niespełnionych obietnic oraz korupcji.

Wielu chrześcijan dało się w ten sposób uśpić. Wygodne wydaje się im pozostawanie na boku, godzą się na zło, które się wokół nich rozlewa i dają się zapędzić propagandzie do urn wyborczych bez liczenia się z moralnością, jakby głos oddawany w wyborach nie podlegał ocenie moralnej i nie musiał być konsultowany z prawidłowo uformowanym sumieniem. Uśpiono sumienia twierdzeniem, że taki czy inny wybór to tylko sprawa roztropności, a nie grzechu, wyśmiewano tych, którzy mówili, że oddanie głosu w złej sprawie jest grzechem, z którego trzeba się spowiadać.

Tymczasem prawdziwym oczekiwaniem dnia Pańskiego jest wprowadzanie ładu moralnego w każdej dziedzinie ludzkiego życia, nie tylko prywatnej, ale także społecznej, gospodarczej i politycznej. W społecznej nauce Kościoła mamy wyraźne wskazania w tej dziedzinie, ale kto z nas tak rzetelnie tę naukę studiuje, aby według niej żyć i działać.

Ta nauka jest także jednym z talentów, które otrzymujemy od Boga. W odniesieniu do tego talentu postępujemy dokładnie tak samo jak sługa, który nie spełnił woli pana i został ukarany. Czy zatem jako synowie światłości i dnia możemy spokojnie oczekiwać powrotu Pana? W dziedzinie naszego społecznego zaangażowania, które ma bronić prawdy i sprawiedliwości, czeka nas sąd, obyśmy po nim nie musieli płakać i zgrzytać zębami.