Szczodrość Zmartwychwstałego, ks. Rafał Buchinger


Jeszcze przed swym narodzeniem Jezus miał zwyczaj obdarowywania ludzi rozmaitymi darami. Elżbietę i Jana obdarował Duchem Świętym – dawcą wszystkich innych darów. Rodząc się w betlejemskiej szopie, niebo obdarował chwałą i radością, a ziemi i ludziom ofiarował pokój! Mogli czerpać z niego jednak tylko ci, którzy całkowicie zaufali Ojcu z nieba! Tylko w ubogich duchem Bóg ma upodobanie!

Również młodość Jezusa cechuje obdarowywanie. Ukryty w Nazarecie budował ludzi pracowitością, szacunkiem dla Boga, rodziców, rodziny i środowiska oraz poszanowaniem dla tradycji narodowych. W życiu dorosłym, jako wędrowny katecheta, wszystkim bez wyjątku rozdawał Ewangelię, która jeśli została przyjęta, owocowała w sercach łaską nawrócenia, wiary, nadziei, miłości! Ponadto chorych obdarowywał zdrowiem. Umarłych – życiem. Grzeszników – odpuszczeniem grzechów. Opętanych – wyzwoleniem spod niszczącej władzy Szatana.

Umierając na krzyżu, Jezus nie zamknął się w sobie i w swoim cierpieniu. Nadal wychodził naprzeciw ludziom. Nawracającego się łotra obdarował królestwem niebieskim. Setnika, poganina, świadka Jego śmierci – wiarą. Swych zabójców – wstawiennictwem u Ojca: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Matkę, wierną towarzyszkę ewangelicznego szlaku, związał duchowymi więzami z Janem. Janowi powierzył pieczę nad Maryją. Maryja i Jan w milczeniu, co podkreśla wagę wydarzenia, przyjęli to obdarowanie.

Czy po zmartwychwstaniu Jezus nadal obdarowywał ludzi? Jeśli tak, to jakimi darami?

Pierwszym Jego darem jest niezwłoczne powiadomienie uczniów i uczennic o swoim zmartwychwstaniu. Uczynił to już o świcie, u progu owego pamiętnego dnia, za pośrednictwem wiarygodnych posłańców, sług Boga, aniołów. Z wielkim trudem, pośród wahań i z niedowierzaniem adresaci przyjmują ową wiekopomną wiadomość.

Drugim darem zmartwychwstałego Chrystusa jest ukazanie się kobietom: Marii Magdalenie i innym. Zasługiwały na to wyróżnienie. Ale nie tylko. Maria dawała gwarancję, że znakomicie wywiąże się z zadania, które jej zleci: „Udaj się do moich braci i powiedz im (...)” (J 20,18). Podobnie i pozostałe. Znał je doskonale i był ich pewien. Towarzyszyły Mu na apostolskim szlaku. Darzyły Go szlachetną miłością. Wspierały Jego nauczycielską działalność pracą i pieniędzmi. Wytrwały pod krzyżem, choć ryzykowały nie tylko dobrym imieniem, ale i życiem. Nie jest wykluczone, że z wdzięczności i w nagrodę zostały wybrane do godności posłów Zmartwychwstałego. Od tej chwili mogły razem z Marią Magdaleną odpowiedzialnie mówić: „Widziałam Pana i to mi powiedział” (J 20,18), czyli On rzeczywiście zmartwychwstał! Dzięki spotkaniu ze Zmartwychwstałym zniknął z ich serc lęk, który w każdych okolicznościach skutecznie zamyka ludziom usta. Wypełniła je natomiast odwaga umożliwiająca dzielenie się radosną nowiną o zwycięstwie Pana i o Jego powrocie ze śmierci do życia.

Trzecim darem Zmartwychwstałego jest łaska poszanowania dla Kościoła. Maria Magdalena w pierwszej kolejności informuje apostołów Piotra i Jana o owym niezwykłym wydarzeniu. Kościół bowiem z woli Boga uroczyście i urzędowo obwieści prawdę o zmartwychwstaniu mieszkańcom Jerozolimy, Palestyny i ziem ościennych, a w swoim czasie ujawni ją całemu światu. I będzie jej strzegł i głosił ją z niezachwianą pewnością przez kolejne tysiąclecia, aż do skończenia świata.

Czwartym obdarowaniem ze strony zmartwychwstałego Jezusa są wyrzuty czynione uczniom. Bez ogródek wypomina im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (por. Mk 16,14). Nie robi tego dla pognębienia, lecz ku ich opamiętaniu się. Wyrzuty te podyktowane są miłością. Mają dopomóc im w rachunku sumieniu i we wzbudzeniu szczerego żalu. Bez tego nie ma nawrócenia, uzdrowienia i duchowego wzrostu. Niedziela Zmartwychwstania jest więc czasem osobistych rozrachunków Zmartwychwstałego z bliskimi. Równocześnie jest czasem Bożej amnestii i niewyobrażalnej radości. Chrystus bowiem w słowach: „Pokój wam!” udziela zgromadzonym w Wieczerniku przebaczenia. Wspaniały to dar!

W tych samych też słowach Jezus uwalnia uczniów od lęku przed ludźmi. Mają oni bowiem wiele poważnych powodów do obaw. Boją się, że mogą zostać ukarani za powszechnie znaną przynależność do grona Jego uczniów. Mogą zostać oskarżeni przez władze rzymskie i żydowskie o wykradzenie ciała Jezusa z grobu. Mogą być sądzeni za wzbudzanie niepokoju społecznego przez rozsiewanie wiadomości o zmartwychwstaniu Mistrza. Lękają się, bo sprawa może się nie zakończyć na chłoście i więzieniu, ale przyjdzie im zapłacić za przynależność do Chrystusa życiem. Nie były to obawy bezpodstawne. Potwierdzi to niedaleka przyszłość. Mówiąc: „Pokój wam!”, Chrystus wlewa w ich zalęknione dusze odwagę. Niezwyczajną odwagę! Tę samą, którą po raz pierwszy ofiarował im podczas burzy na jeziorze. Powiedział do nich wówczas: „Odwagi. Ja jestem. Nie bójcie się!”. Innymi słowy: „Jestem Bogiem. Moja odwaga jest waszą odwagą! Nie bójcie się! Działajcie! Twórzcie mocni moją odwagą!”.

Te same dary Zmartwychwstały ofiarowuje nam. Pojawia się pytanie, czy je przyjmujemy. Życzmy sobie zatem nawzajem bezzwłocznego przyjęcia szczodrego obdarowania od Pana, który zwyciężył śmierć!