Rozprawka, ks. Kazimierz Skwierawski


Pod koniec nauki w szkole podstawowej przyuczono nas do pisania rozprawki. Podano ogólne zasady i wskazano, jak prawidłowo rozwijać określony temat. Dla wielu z nas to było wprawdzie dawno, ale myślę, że i dziś możemy wspólnie podjąć próbę napisania stosownej rozprawki na temat zaproponowany przez psalmistę.

On dzieli się z nami swoim życiowym doświadczeniem i głębią wiary, dlatego otwiera przed nami serce. Słyszymy słowa: „Jakże miłuję prawo Twoje, Panie”. Przyjmijmy je za temat naszej pracy. Wyznanie psalmisty, choć tak oczywiste i spontanicznie wydobywające się z jego serca, zupełnie nie może się w nim pomieścić. Nie tylko wypełnia je w całości, ale wręcz przelewa się na zewnątrz. Autor czuje głęboką potrzebę podzielenia się tym z innymi, a może nade wszystko pragnie wypowiedzieć swój zachwyt samemu Bogu, dlatego śpiewa psalm.

Psalm to nie tylko pewien gatunek literacki, to skierowane ku Bogu wołanie z głębi ludzkiego serca. Słyszymy i czujemy to niesamowite natężenie – najwyższy stopień tego, co przeżywa serce, gdy uświadamia sobie, czym naprawdę jest Boże prawo: „Jakże miłuję prawo Twoje, Panie”. A czy w nas budzi ono podobne odczucia?

Przykład takiego jak u psalmisty podejścia do Bożego prawa daje nam dziś również Salomon. Fragment z Pierwszej Księgi Królewskiej, którego wysłuchaliśmy, ukazuje, jak młody jeszcze wówczas król rozmawia w czasie snu z Bogiem. Modli się, prosząc o mądrość i umiejętność rozstrzygania wszelkich spraw sądowych (por. 3,11). Jego postawa wskazuje, że dla niego modlitwa nie jest tylko aktem pobożności, ale ma ścisłe powiązanie z życiem. Psalmista przynosi swe życie Bogu, Salomon również. W rozprawce, którą piszemy, pierwszy rozdział powinien być zatem poświęcony modlitwie, by można było odpowiedzieć w nim na ważne dla nas pytania. Czym jest dla mnie modlitwa? Co to znaczy modlić się? Bo modlić się, to przyjść do Boga z otwartym sercem i z wielką pokorą rozmawiać z Nim o swoim życiu. Tak właśnie czyni Salomon. Opowiada Bogu o swojej sytuacji: „«Tyś ustanowił królem Twego sługę w miejsce Dawida, mego ojca, a ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia!» (1 Krl 3,7). A skoro tak zdecydowałeś i powierzyłeś mej trosce swój naród, to ja Cię teraz wzywam, bo wiem, że można i należy do Ciebie wołać”. Jak wielka jest mądrość tego młodego człowieka! Już to bardzo spodobało się Panu. I wtedy rzekł Bóg: „Proś o to, co mam ci dać” (1 Krl 3,5). Także nas Chrystus wielokrotnie zachęca: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7). Czy korzystamy z tej zachęty?

W pierwszym rozdziale rozprawki powinniśmy zatem postawić także pytania: Czy ja się w ogóle modlę? A jeśli tak, to o co proszę? Czy odkrywam przed Bogiem swoje życie? Tylko wtedy, gdy postępuję podobnie jak psalmista i Salomon, znika zupełnie problem braku czasu na modlitwę. Wołanie do Boga staje się bowiem egzystencjalną potrzebą!

Mamy dalej piękny zapis odpowiedzi, jaką Bóg daje Salomonowi. Spodobało Mu się, że król nie prosił ani o długie życie, ani o bogactwo, ani o zgubę swoich nieprzyjaciół. Odpowiedź Boga na naszą modlitwę może stanowić drugi rozdział rozprawki. Warto w tym miejscu pomyśleć nad życzeniami, które składamy sobie z okazji różnych wydarzeń. To bowiem odzwierciedla wnętrze serca, ujawnia, co się w nim kryje, jakie zawiera bogactwo, czym jest wypełniane. Mądry Salomon wiedział, o co prosić: „Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła” (1 Krl 3,9). On, chociaż tak młody, wiedział, co w życiu jest naprawdę ważne. Prosił, by umiał rozróżniać dobro od zła. Rozróżniać! Nie ustanawiać, co jest dobre, a co złe! Albowiem dla niego było rzeczą niepodlegającą żadnej dyskusji, że ustanawianie należy do Boga! Do człowieka zaś należy podporządkować się i respektować prawo Boże! I znów powinniśmy zapytać: Czy w moim życiu nie ma takich rejonów, gdzie próbuję ustanawiać, co jest dobre, a co złe, ignorując fakt, że Bóg już dawno to uczynił?

W tym miejscu rozprawki wróćmy znów do psalmisty, bo On, możemy powiedzieć, czuje ten temat. Wie, że odpowiedzi na wszelkie pytania należy szukać w prawie Bożym, bo w nim jest zawarta mądrość. Dlatego śpiewa z zachwytem: „Jakże miłuję prawo Twoje, Panie! Miłuję, Boże, Twą odwieczną mądrość, choć w pełni nie mogę jej ogarnąć. Chociaż nie mogę jej w sobie pomieścić, wierzę, że to wszystko, co oznajmiasz, (...) jest dla mnie lepsze niż tysiąc sztuk złota i srebra” (Ps 119,72). Psalmista doskonale odczuwa to, co Jezus wyrazi później słowami: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16,26). Wołając: „Twoje prawo jest moją rozkoszą” (Ps 119,77), wie, że ono nie jest dla niego ani przykrym obowiązkiem, ani jarzmem; to nie jest również żaden nakaz. Wypełnianie prawa Bożego staje się dla niego prawdziwą rozkoszą. A jak ja się w nie wsłuchuję? Czy mnie ono też daje taką radość życia? Czy naprawdę uważam za słuszne wszystkie Boże postanowienia? Czy nie mam żadnych wątpliwości, że to, co mówi Bóg, jest najlepsze? Czy nie próbuję Go poprawiać, czy może nawet lekceważyć, mówiąc: „Chyba się pomyliłeś, Boże, przecież ja wiem lepiej”? To są kolejne pytania do naszej rozprawki.

I wreszcie: „Poznanie Twoich słów oświeca i naucza niedoświadczonych” (Ps 119,130). Refleksja psalmisty jest podobna do tej, jaką snuł Salomon, który wiedział, że będąc młodym i niedoświadczonym władcą, musi się uczyć wszystkiego u Boga. Pięknie i prosto wyraża to św. Paweł: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8,28). Jakież to istotne stwierdzenie! Bóg pragnie, żebyśmy się stali braćmi Jego Syna, bo On jest wypełnieniem ojcowskiego zamysłu. To w Jezusie jest cała pełnia, którą Bóg zaplanował dla każdego z nas. Mamy ją osiągnąć, ale to domaga się współpracy, bowiem Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała – a zatem, którzy to są ci, co Go miłują. Chrystus powtarza wielokrotnie: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14,15). Jeżeli więc nie ma zachowania prawa Bożego – nie ma mowy o współpracy z Bogiem. Natomiast jeżeli człowiek je zachowuje, daje dowód, że miłuje Stwórcę. A skoro miłuje, to Bóg z nim współdziała. Prawo Boże to przeogromne dobro, które człowiek otrzymuje. W nim zawiera się błogosławieństwo, szansa współdziałania i przemiany. Czy takie jest moje życie?

O tym właśnie mówi nam dzisiejsza Ewangelia. Słyszeliśmy, że dwóch ludzi znalazło skarb, a to oznacza, że znaleźli Jezusa, w którym zawiera się pełnia mądrości Bożej, w którym jeszcze raz uroczyście proklamowane jest prawo Pana.

Powoli zbliżamy się do końca naszej wspólnej pracy pisemnej. W zakończeniu rozprawki należy podać wnioski z przeprowadzonych rozważań i zaproponować wybory, jakich powinniśmy dalej dokonywać w życiu, aby słowo Boże, nad którym się dzisiaj pochylaliśmy, przyniosło oczekiwane owoce. Można je ująć w formę pytań. Czy dysponując tak ogromnym dobrem, jakim jest prawo Boże, potrafimy zawsze się do niego odwoływać i w jego świetle dokonywać oceny wszystkiego, co nas spotyka? Czy wiedząc, że ta mądrość Boża objawiła się w Chrystusie, cenimy ją sobie nade wszystko i potrafimy – tak jak bohaterowie przypowieści – oddać dla tego skarbu wszystko, i to niezależnie od tego, czy jest on dla nas zaskoczeniem, bo wcale go nie szukaliśmy, czy też jego pełnia objawiła się nam podczas gorliwych poszukiwań?

Można uzupełnić to zakończenie o kolejne pytania. Postawienie ich potraktujmy jako pracę domową na najbliższy tydzień z tej wspólnie przepracowanej lekcji.


Poprzednia strona: Boży biznes, ks. Edward Staniek
Następna strona: Mądrość, ks. Jan Machniak