Przełamywanie lęku o „dziś”, ks. Janusz Mastalski


W 1997 roku w Gorzowie Wielkopolskim Jan Paweł II mówił:

Człowiek odczuwa naturalny lęk nie tylko przed cierpieniem i śmiercią, lecz także przed odmienną opinią bliźnich, zwłaszcza gdy ta opinia posiada potężne środki wyrazu, które łatwo mogą stać się środkami nacisku. Dlatego często woli się przystosować do otoczenia, do panującej mody, niż podjąć ryzyko świadectwa w wierności Chrystusowej Ewangelii. Męczennicy przypominają, że godność osoby ludzkiej nie ma ceny, że godności tej nie wolno nigdy zbrukać ani działać wbrew niej nawet w dobrej intencji i niezależnie od trudności.

Papież przez całe życie uczył i pokazywał swoimi wyborami, że pełne zaufanie Bogu i świadectwo o Nim likwiduje wszelki lęk! Słowa wypowiedziane w Gorzowie są świetnym komentarzem do dzisiejszego wezwania Jezusa: „Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro” (Mt 6). To zaufanie Opatrzności jest możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Popatrzmy na dzisiejszą naukę Mistrza z Nazaretu i odkryjmy te zasady.

Pierwszy warunek zawarty jest w słowach: „Nikt nie może służyć dwom panom” (Mt 6). Nie można pokładać ufności w Panu, jeśli jest się dwulicowym! Na czym może polegać owa dwulicowość? Może to być na przykład brak konsekwencji w trwaniu przy zasadach ewangelicznych. Weźmy chociażby bardzo drastyczny przykład. W 2005 roku przebadano dużą grupę polskich prostytutek. Okazuje się, że w samej tylko Warszawie to głównie osoby młode, od 16 do 18 lat. Wśród nich 3% to gimnazjalistki, 30% - licealistki, a 11% - studentki. Robią to po to, by podnieść sobie poziom życia, zarobić na studia czy na wakacje. Prostytuują się też młodzi mężczyźni. Wśród pań w agencjach przeważają panny, ale 14% to mężatki. 70% twierdzi, że regularnie bada się u lekarza, by uniknąć HIV i chorób wenerycznych. Ale najciekawsze, że aż 80% warszawskich prostytutek uważa się za osoby religijne.

Niewątpliwie jest to szok. Jak można pogodzić najstarszy zawód świata z wiarą? Czy jednak powinniśmy się gorszyć? W naszym życiu spotkamy wiele niekonsekwencji, które dobitnie pokazują dwulicowość katolika. Nie przeszkadza nam regularne chodzenie do kościoła i jednoczesne podkradanie różnych rzeczy w zakładzie pracy; serdeczne przyjmowanie księdza po kolędzie i permanentne obmawianie duchownych. Taka niekonsekwencja musi powodować coraz większy lęk o jutro, gdyż tego typu ludzie mają świadomość „bycia nie w porządku” wobec Stwórcy. Można więc powiedzieć, że brak konsekwencji w postępowaniu, brak wierności Bogu generuje lęk o przyszłość!

Istnieje jednak jeszcze jeden warunek umożliwiający bezgraniczną ufność pokładaną w Bogu. Jezus z wielką miłością mówi do apostołów: „Czyż wy nie jesteście ważniejsi?”. W tym pytaniu zawarty jest apel: „Bądźcie pewni miłości i wszechmocy Bożej”.

Święty Jan Chryzostom tak pisał o tej pewności:

Czemu podziwiasz małe rzeczy? Czemu rozdziawiasz usta na widok rzeczy niewartych mówienia? Dokądże będziesz ubogim? Dokąd żebrakiem? Spojrzyj na niebo, pomyśl o znajdującym się tam bogactwie, śmiej się ze złota, poznaj, jaki jest z niego pożytek! Używanie trwa tylko w obecnym życiu, tak znikomym jak piasek, a raczej jak kropla wody w porównaniu z życiem przyszłym. Tu nie ma posiadania, jest tylko użytkowanie, a nie ma własności.

Chodzi więc o prawidłową hierarchię wartości wynikającą z celu każdego życia.

Jakże w tym miejscu nie przytoczyć słów testamentu Jana Pawła II, który pokazuje tę hierarchię:

„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie” (por. Mt 24,42) – te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddaję w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania zostawiam w sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić.

Te słowa są najlepszym komentarzem do wezwania Jezusa: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (M 6). Jeśli nie chcemy się lękać o przyszłość, jeśli pragniemy ufnie zawierzyć się Opatrzności, musimy konsekwentnie i z wiarą powierzać wszystkie sprawy Wszechmocnemu, ustawiając przy tym codziennie swoją hierarchię wartości!