Potęga małych przemian, ks. Bogdan Zbroja


Zgromadzeni w kościele w święto Przemienienia Pańskiego spróbujmy przez parę chwil zastanowić się nad tajemnicą przemienienia Jezusa oraz tajemnicą przemiany każdego z nas. Skoro bowiem Jezus – jako nasza Głowa – ukazał ludziom, że posiada ogrom boskiego majestatu, ale ukrywa go, aby człowiek dobrowolnie Mu służył, to trzeba w każdym z nas dokonać takiej transformacji nędznego grzesznika w tytana ducha, który oczekuje znacznie więcej od życia.

W Ewangelii spotykamy się z Jezusem, który bierze ze sobą trzech najwierniejszych czniów i prowadzi ich wysoko na górę. Jezus bowiem i Jego Kościół zawsze prowadzi do zdobywania wszystkich szczytów ludzkich możliwości. Wchodzenie na górę wraz z Mistrzem z Nazaretu to nic innego jak naśladowanie Jego doskonałej postawy. Na Górze Przemienienia Chrystus prowadzi dialog z Eliaszem i Mojżeszem, co rozumiemy jako wspaniałą harmonię pomiędzy Starym Testamentem, którego reprezentantami są owi dwaj święci, a Nowym Testamentem, którego genezą jest wcielony Syn Boży. Do tej rozmowy dołącza Piotr, jako widzialna głowa Kościoła, który odpowiada za depozyt całej Biblii. Tak więc dostrzegamy tutaj wyraźnie obraz wszystkich ksiąg Starego Testamentu, Jezusa, który stanowi centrum całego Pisma Świętego, oraz apostołów odpowiedzialnych za troskę o przekazywanie pełni prawdy o Bogu. Jezus odsłania wybranym rąbek swojej boskości. Widzą Mistrza, jakiego nigdy wcześniej nie znali. Wiedzieli, że jest genialnym nauczycielem, wiedzieli, że potrafi uleczyć z każdej choroby, wiedzieli, że ma słowa dające prawdziwe życie, ale nie widzieli Go jako Boga. Właśnie na Taborze tego doświadczyli. Jezus jest kimś więcej niż potrafili to sobie wyobrazić! Do tego swoistego zszokowania dochodzi jeszcze potwierdzenie głosem z niebios: „to mój syn umiłowany, Jego słuchajcie”. W dobie Starego Prawa Bóg posługiwał się Mojżeszem i Eliaszem, aby wypowiadać swoje życiodajne pouczenia. Często spotykamy na kartach Starego Testamentu ważne stwierdzenie: „to mówi Pan”. Od momentu wcielenia Bóg wypowiada się tylko przez Jezusa. Jeśli więc pragniemy poznać autentyczną wolę Boga, trzeba zadać pytanie Jego umiłowanemu Synowi.

Świety Piotr w swoim Drugim Liście przypomina wiernym o tym zdarzeniu, w którym brał udział jako naoczny świadek. Stwierdza także wyraźnie, że to nie jest jakiś mit, fantazja czy nierealne doświadczenie, ale jest to fakt, za który później zapłacił głową! Owo niesamowicie ważne pod względem teologicznym przeżycie jest jednak dla Piotra czymś drugorzędnym, bowiem od jego osobistych rozumień Jezusa ważniejsze jest proroctwo, czyli w Nowym Testamencie – Słowo Wcielone – sam Jezus. Piotr więc nie głosi cudownego przeżycia, tajemniczej i zapierającej dech sceny, ale głosi Jezusa Chrystusa – nikogo więcej. Na Górze Przemienienia to Syn Boży jest centralną postacią. Gdy chodzi o nasze rozumienie tego tekstu wiadomo, że nie wolno nam szukać ani w Starym, ani w Nowym Testamencie żadnej sensacji, sposobów na pokonanie wrogów, ale mamy szukać Jezusa – wcielonego Boga, który „dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba”.

Księga Daniela, która rozpoczęła dzisiejszą liturgię słowa, opowiada o przepotężnym majestacie naszego Boga, w którego wizji prorok Starego Testamentu uczestniczył. Trzeba zwrócić uwagę na niezwykle barwną scenerię owej wizji. Przeróżne kolory i ich odcienie otaczające majestat Najwyższego, ale także i tutaj postacią centralną jest Syn Człowieczy, który podchodzi do Boga i otrzymuje od Niego panowanie nieskończone. Bóg przekazał więc wszystko swojemu Synowi, który ma za zadanie udoskonalić całe stworzenie, ma przebóstwić człowieczeństwo każdego z nas i ma nam dać udział w swojej chwale. Nasze podejście do tej sceny musi być dokładnie takie samo jak Daniela. Mamy za zadanie po prostu wejść do nieba, aby tam kontemplować nieskończoną mądrość, dobroć, miłość i pokorę Pana oraz stawać się podobnymi do Jego Syna.

Aby te bogate w treść słowa wcielić w życie, musimy słuchać Jezusa, czyli zgłębiać Biblię, która skoncentrowana jest na proklamowaniu Jego samego. Trzeba nam, jak uczynił to Piotr, uznać w Jezusie nie tylko cudotwórcę i nauczyciela, ale wcielonego Boga. Należy wspinać się w górę, gdzie się dokonuje przemiana człowieczeństwa w bóstwo. Wychodźmy zatem coraz to wyżej na poziom prawidłowego myślenia o Bogu i Jego słowie i w ten sposób poszerzajmy horyzonty naszego spojrzenia na życie. Będąc na górze wraz z Jezusem, inaczej patrzy się w dół, zwraca się uwagę na zupełnie inne sprawy, dostrzega te, których w ogóle nie widać, gdy człowiek jest zdyszany w pogoni za uciekającym czasem. Idźmy na górę przemian wraz z Jezusem, którego za chwilę przyjmiemy w Eucharystii.