Odczucia po wniebowstąpieniu, ks. Janusz Mastalski


W życie każdego człowieka wpisane jest rozstanie. Najczęściej niesie ono ze sobą ładunek smutku i często ma charakter traumatyczny. Pierwsze poważniejsze rozstanie człowiek przeżywa, kiedy mając trzy, cztery lata, zostaje sam w przedszkolu. Rozstanie z rodzicami jest bolesne i często okupione łzami. Nie inaczej jest później. Pierwsze nieudane miłości, zawody i zdrady pozostawiają niejednokrotnie ogromne rany w psychice. Usamodzielnianie się dzieci nierzadko stanowi dla rodziców problem nie do przeskoczenia.

Jakże wzruszające były rozstania matek, żon, a także dzieci z polskimi żołnierzami, którzy wyjeżdżali na zagraniczne misje, np. do Iraku. Ogromną niepewność związaną z pytaniem: „Czy po rozstaniu będzie szczęśliwe powitanie?” pokazywały wszystkie media. Trudno w takich chwilach opisać uczucia, które towarzyszą bohaterom rozstań.

Trudno jest się też wczuć w całą atmosferę wniebowstąpienia. Co bowiem mogli czuć uczniowie pozostawieni po raz kolejny? Przeżyli już przecież w Wielki Piątek dramat odejścia Mistrza! Mimo wszystko spróbujmy i my stanąć na górze wniebowstąpienia, by odczytać naukę, która płynie z tego jedynego w swoim rodzaju rozstania.

Jezus zwrócił się do uczniów: „Wy jesteście świadkami tego”. Wszystko, co Mistrz z Nazaretu zapowiedział, o czym zapewniał, stało się faktem. Dla apostołów był to kolejny dowód wiarygodności Nauczyciela. Gdy przeżywamy rozstanie, powinniśmy pamiętać, że każde odejście pozostawia z jednej strony pustkę, ale również wspomnienie. Jakże ważne jest, aby nie było ono przeniknięte rozczarowaniem, bowiem wtedy nie będziemy wiarygodni.

Przypomnienie uczniom o potrzebie świadczenia jest jednocześnie wezwaniem Pana Jezusa skierowanym do nas, abyśmy byli wiarygodnymi świadkami Dobrej Nowiny, ponieważ w momencie ostatecznego rozstania z tym światem będziemy z tego świadectwa rozliczeni.

Apostołowie, żegnając się z Mistrzem, mieli także świadomość swojej misji. To na nich miał spaść ciężar, obowiązek, ale i dar głoszenia Ewangelii wszystkim narodom. Dlatego też Chrystus obdarzył ich przed odejściem szczególną łaską. Przy pożegnaniu wzmocnił ich, obdarzając swoim błogosławieństwem, a więc pomocą w pełnieniu misji. Podarował im zatem nadzieję swojej asystencji.

W momencie rozstania ważne jest pozostawienie innych ze świadomością, że się nadal istnieje. Fizycznie można się rozdzielić, ale przestrzeń i czas mogą być pokonane dzięki pamięci i modlitwie. Można więc powiedzieć następująco: jakże ważne w chwilach rozstań są pozytywne wzmocnienia. Apostołowie dzięki błogosławieństwu stali się silniejsi, bardziej napełnieni duchem optymizmu i radości.

Każde rozstanie, nawet to bolesne, powinno się odbywać w atmosferze szacunku. Odnoszenie się do kogoś z szacunkiem jest oznaką świadomości, kim jest dana osoba, którą się szanuje. Z góry wniebowstąpienia płynie więc bardzo ważne przesłanie: szanuj Boga i każdego człowieka, którego spotykasz. To przesłanie jest aktualne w obecnych czasach, kiedy sentencja homo homini lupus est staje się codziennością. Dochodzi nawet do profanacji świętych miejsc. Apostołowie pokazują postawę, która wyznacza granicę spotkania: szanuj innych i tak postępuj, aby ciebie też szanowano!

Bardzo ważnym elementem każdego rozstania jest pamięć. Patrząc na ludzi, którzy nieraz codziennie odwiedzają groby najbliższych, rozmawiają z nimi, a jednocześnie tak bardzo tęsknią, nasuwa się refleksja dotycząca rozstania: być wiernym i trwać to nie zapominać o tym, którego nie ma. Apostołowie dobrze wiedzieli, że Chrystusa mogą odnaleźć podczas modlitwy i dlatego na niej trwali. Taka postawa jest i dla nas zaproszeniem do szukania okazji, aby spotkać się z Chrystusem. Wejście do kościoła w drodze do pracy czy szkoły jest formą trwania na modlitwie. Ponadto codzienne akty strzeliste w czasie prozaicznych zajęć są świetnym sposobem naśladowania apostołów.

Obyśmy w ostatniej chwili naszego życia przypomnieli sobie słowa, które zostały umieszczone w Dziejach Apostolskich: „Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba”. Wtedy nastąpi spełnienie tych słów!