Konsekwencje wierności Bogu, ks. Janusz Mastalski


Jakże aktualne są słowa Chrystusa z dzisiejszego fragmentu Ewangelii: „Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu”. Brak pokoju i miłości w naszych domach rodzinnych może być spowodowany wieloma czynnikami. Jednym z nich jest coraz większa laicyzacja zarówno dorosłych, jak dzieci i młodzieży. Można także powiedzieć, że dla ludzi głęboko wierzących przychodzi czas trudny, czas niezrozumienia, a nawet upokorzenia. Trzeba więc dziś w szczególny sposób odczytać zawarte w Ewangelii przesłanie Chrystusa. Co zatem Mistrz z Nazaretu chce nam przekazać, wypowiadając te trudne, przerażające słowa?

Wydaje się, że pierwsze przesłanie jest bardzo czytelne: wierność Bogu może często stać w opozycji do świata. Bycie konsekwentnym w wierze i obrona wartości chrześcijańskich napotykają dziś na opór, a wyznawcy zostają wypchnięci z życia publicznego. W wielu stacjach telewizyjnych kreuje się model postępowego człowieka, który wiarę traktuje marginalnie. Najczęściej taką postawę uosabiają atrakcyjni, młodzi ludzie. Postawę religijną ukazuje się często, wykorzystując wizerunki ludzi starszych, zmęczonych życiem. Przykładem takich trendów może być chociażby nadawana kiedyś audycja na temat środków antykoncepcyjnych, w której poglądy katolickie reprezentował siedemdziesięciolatek, a przeciwne – atrakcyjna trzydziestoletnia kobieta. Kontrast był zamierzony i bardzo czytelny.

Można zatem powiedzieć, że obecnie wiara nie jest w modzie! Trzeba w tym miejscu przytoczyć słowa kardynała Johna Henry`ego Newmana, który powiedział: „Jeżeli zostaliśmy przeznaczeni do wielkich celów, to wezwano nas do ponoszenia wielkiego ryzyka”. To ryzyko związane jest z pójściem pod prąd w imię swojej religijności i dokonywanych wyborów. Niestety, to ryzyko zwiększa się wraz z narastającym antyklerykalizmem. Badania opinii publicznej dowodzą również, że wielu kapłanów nie spełnia pokładanych w nich nadziei.

Analizując wnikliwie dzisiejszy fragment Ewangelii, można wyciągnąć także następny ważny wniosek: zdarza się, że religijne wybory dzielą nawet najbliższych. Problemy wiary, praktyk religijnych, życia sakramentalnego czy etyki mogą się stać zarzewiem konfliktów w rodzinie. Niech to zjawisko zilustruje następujący przykład. W rodzinie wielodzietnej matka była głęboko wierząca, regularnie praktykowała, udzielała się jako członek rady parafialnej. Ojciec, oziębły religijnie, niejednokrotnie wyśmiewał zaangażowanie swojej żony. Czynił to często przy dzieciach. W konsekwencji dochodziło pomiędzy małżonkami do wielu kłótni, co odbiło się na postawach dzieci, które – gdy dorosły – zerwały z Kościołem. Ten smutny przykład ukazuje prawdziwe oblicze wielu polskich rodzin. W niejednym domu trzeba walczyć o religijność domowników. W niejednym domu matka czy ojciec ubolewa nad ateizmem czy obojętnością religijną swoich dzieci. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa Jana Pawła II, który z naciskiem poucza: „Bądźcie wytrwali. Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb”. Toteż dzisiejsza Ewangelia wzywa do walki o wiarę w swoim domu.

Jednak w tej walce nie jesteśmy sami. Chrystus mówi: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął!”. Można te słowa odczytać jako zapewnienie o wiecznej obecności Chrystusa z pracującymi w winnicy Pańskiej. Stąd też płynie nadzieja, że Bóg daje łaskę wszystkim, którzy próbują pozostać Mu wierni! Niewątpliwie ciężko jest przyjąć doświadczenia życiowe! Z Panem jednak wszystko staje się inne, pełniejsze, prostsze! Przed wiekami Marek Aureliusz tak się modlił: „Boże, daj mi pogodę przyjmowania rzeczy, których nie mogę zmienić; odwagę, aby zmienić rzeczy, które można, i mądrość – abym potrafił to odróżnić”. Trzeba się więc modlić o właściwe wybory i wierność.