Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Zdaniem Jerzego Surdykowskiego człowiek głupi jest zadowolony i przekonany o swoim własnym sprycie. Głupiec nie ma poczucia wstydu; nie wie albo nie chce wiedzieć, że jest głupi, tak jak Ewa w raju nie wiedziała, że jest naga [1].

Jezus subtelnie nazywa panny nierozsądnymi. To chyba jednak zbyt łagodne określenie dla kogoś, kto na ważne spotkanie wychodzi z lampą, której nie można zapalić, kto pochłonięty wizją uczty, zapomina o sprawach oczywistych.

Roman Brandstaetter pisze, że każdy mędrzec jest mądry tylko w pewnych momentach, potem popełnia kardynalne głupstwo i znowu jest mądry aż do następnego głupstwa: „Ludzka mądrość i ludzka głupota nawzajem się uzupełniają” [2].

1 Zob. Jerzy Surdykowski, Mądrość, „Znak”  2006, nr 2 (609), s. 113, 119.
2 Zob. Roman Brandstaetter, Przypadki mojego życia, Poznań 1992, s. 273.