Dystans do bogactwa, ks. Janusz Mastalski


Angielski dziennikarz przeprowadził kiedyś interesujący test. Kupił bochenek chleba i na najbardziej ruchliwych ulicach różnych miast proponował przechodniom w zamian za ten chleb godzinę pracy. Wyniki były szokujące. W Hamburgu został wyśmiany. W Nowym Jorku zwinęła go policja. W Nigerii wiele osób zgodziło się pracować za taką zapłatę trzy godziny. W New Delhi zgłosiły się zaraz setki osób, które za ten jeden bochenek gotowe były pracować cały dzień. Wnioski nasuwają się natychmiast: jakże dużo zależy od ilości posiadanych dóbr oraz przywiązania do nich.

W naszym kraju społeczeństwo coraz bardziej się polaryzuje. Z jednej strony jest wiele rodzin, które żyją na dobrym lub przeciętnym poziomie, ale z drugiej strony pojawia się coraz więcej ludzi biednych, żyjących na granicy minimum socjalnego. Okazuje się, że ci ostatni mają większy dystans do bogactwa, a w wielu wypadkach łatwiej im się podzielić z innymi tym, co posiadają. Jaka więc powinna być prawidłowa postawa wobec dóbr doczesnych? Co uczynić, aby bardziej być niż mieć?

Słuchaliśmy dzisiaj słów Koheleta: „Marność nad marnościami, wszystko marność”. Autor natchniony dobitnie pokazuje, jakie powinno być podejście człowieka wierzącego do bogactwa. Wszelkie dobra mają charakter tymczasowy, przemijający. Nie one liczą się przed Bogiem. Trudno jednak wyobrazić sobie życie bez dóbr, pieniędzy, domu itp. Dlatego też Chrystus w sposób jasny formułuje zasady posiadania.

W pierwszej kolejności mówi: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia”. W tym miejscu można zapytać, na czym polega chciwość. Wśród wielu definicji można przytoczyć następującą: „Jest to brak umiejętności dzielenia się z innymi swoimi dobrami z jednoczesnym ogromnym przywiązaniem się do nich”. Już Molier w swoim dziele Skąpiec pokazał, że jest to postawa tragikomiczna. Człowiek, który ciągle myśli o swoich dobrach, nie potrafi dostrzec potrzeb bliźniego. Koncentruje się wtedy na sobie, a przez to jest szalenie nieszczęśliwy! Nie można sobie wyobrazić skąpca, który podchodzi z miłością i szczodrobliwością do osoby proszącej o pomoc. Jednocześnie chciwość musi oddalać od Boga, bowiem jedną z oznak życia Bożego w nas jest praktykowanie miłości obdarzającej. Agape nie da się pogodzić ze sknerstwem i ciągłym obliczaniem. Można więc powiedzieć, że chciwość likwiduje w nas łaskę uświęcającą, a przez to możliwość bycia bliżej Boga będącego źródłem miłości.

Warto przytoczyć tutaj pewną bajkę, która rewelacyjnie ilustruje tę prawdę... Pewien bogaty człowiek nagle zmarł i obudził się, ku wielkiemu zadowoleniu, w raju. Przed jego oczami pojawił się suto zastawiony stół. Bogacz zainteresował się warunkami uczestnictwa w tej niebiańskiej uczcie. „To wszystko kosztuje niewiele: jednego dolara” – odpowiedział jeden z usługujących aniołów. Ucieszył się bogacz, słysząc to, bo przecież na ziemi posiadał nieprzebrane dobra. Kiedy jednak chciał wręczyć należność, powiedziano mu z politowaniem: „Niewiele się nauczyłeś na ziemi. U nas ważne są tylko pieniądze, które podarowałeś”. Wtedy człowiek ten posmutniał, gdyż w jednej chwili stał się biedakiem. Uświadomił sobie, że nigdy nic nikomu nie ofiarował.

W ten sposób dochodzimy do drugiej zasady posiadania, którą uświadomił swoim uczniom Chrystus. W przypowieści o bogaczu Mistrz z Nazaretu wzywa wierzących do zmiany postępowania. Tylko ten, kto nie gromadzi, może likwidować w sobie postawę chciwości. Nie chodzi tutaj o oszczędzanie, ale raczej o nienasycenie. Jezus wzywa, abyśmy byli bogaci przed Bogiem. Co to oznacza w praktyce? Chodzi o gromadzenie „kapitału duchowego”. Można go przedstawić w formie kilku przykazań.

1. Szukać okazji do dzielenia się swoim majątkiem, czasem, a przede wszystkim sobą.
2. Praktykować miłość w duchu agape, co oznacza służbę każdemu napotkanemu człowiekowi.
3. Dawać świadectwo troski o dobra innych, zabiegając dla nich o godziwe warunki bytowania.
4. Nie zazdrościć innym ich dóbr, pamiętając, że przed Bogiem liczą się nie bogactwa zebrane, ale rozdane.
5. Pamiętać o tym, że chciwość jest grzechem głównym, który pozbawia człowieka łaski, a jednocześnie wiąże się z ogromnym zniewoleniem.

Kiedy w czasach gospodarki rynkowej i coraz większego niepokoju o nasze jutro ogarnia nas silna pokusa gromadzenia, przypominajmy sobie słowa dzisiejszej liturgii. Święty Paweł wzywa przecież: „Szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga”. Jesteśmy zobowiązani do walki z pokusą chciwości, inaczej bowiem spotka nas to, o czym pisał Jan Kochanowski: „Nigdy w swojej mierze chciwość władze nie ostoi; zawżdy, jako powódź, pomyka swoich granic nieznacznie, aż po tym wszytki pola zaleje”.