Dwie kobiety i dwie drogi, ks. Edward Staniek


Czytania biblijne odsłaniają przed naszymi oczami dwa bardzo podobne obrazy. Bohaterami tych obrazów są dwie kobiety i dwaj aniołowie.

Pierwszy obraz to scena z Księgi Rodzaju. Upadły anioł rozmawia z kobietą i usiłuje ją przekonać, że szczęście polega na wykorzystaniu otrzymanej od Stwórcy wolności tak, jak się człowiekowi podoba. Ponieważ pierwsza kobieta posłuchała tego anioła, zlekceważyła przykazanie Boga i popełniła grzech. Namówiła też do złego swego męża Adama. Bóg nie mógł już ufać ani jej, ani jej mężowi. Z tej racji wydał wyrok na upadłego anioła, na kobietę i na jej męża. Istota tego wyroku polega na tym, że Bóg oświadczył, iż nie ma do nich zaufania. Zostawia ich samych. Ten wyrok jest surowy. Pierwsi rodzice i ich potomkowie namęczą się wiele, pełniąc swoją wolę, która zawsze obraca się przeciw nim. Życie bez pomocy Boga jest trudne.

Bóg jednak w swym miłosierdziu zapowiedział, że znajdzie się kobieta, która nie popełni błędu Ewy. Nie powiedział jednak, kiedy to nastąpi. Upływały wieki, ludzkość mnożyła się w miliardy i wędrowała drogą grzechu... Nadszedł jednak taki dzień, w którym doszło do kolejnej rozmowy anioła z kobietą. Miało to miejsce ponad dwa tysiące lat temu w Nazarecie. Anioł Pański przekazał Maryi wiadomość, że Bóg wybrał ją na matkę swego Syna.

Maryja, podobnie jak Ewa, musiała zdecydować, musiała wybrać. Zgodzić się na propozycję Boga, czyli okazać swe posłuszeństwo Stwórcy, czy też powędrować swoją własną drogą. Poprosiła o wyjaśnienie tajemnicy poczęcia tego Syna. Po otrzymaniu tego wyjaśnienia oddała się do dyspozycji Boga. Powiedziała jasno: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Po tej odpowiedzi Bóg mógł Maryi całkowicie zaufać.

Te dwa obrazy stanowią klucz do rozumienia dziejów świata i dziejów każdego człowieka. Ewa prowadzi swe dzieci drogą nieposłuszeństwa Bogu, drogą korzystania z wolności na własną rękę. Jest to zawsze droga grzechu. Maryja prowadzi swoje dzieci drogą posłuszeństwa Bogu i pełnienia Jego woli. Droga Ewy zmierza do bram piekła. Droga Maryi do bram domu Ojca Niebieskiego.

Dziś trzeba sobie odpowiedzieć jasno na kilka pytań: Którą z tych dróg wędrujemy? Czy wolność wykorzystujemy na własną rękę, czy też oddaliśmy ją do dyspozycji Boga, w gotowości do ścisłej współpracy z Nim? Kto jest naszym przewodnikiem: Ewa czy Maryja?