Dary Bożej Dzieciny, ks. Janusz Mastalski


Jan Paweł II czasie pasterki w 1998 roku obwieszczał:

Oto Emmanuel, Bóg z nami, który przychodzi, by napełnić ziemię łaską. Przychodzi, by przeobrazić stworzenie. Staje się jednym z ludzi, aby w Nim i przez Niego każdy człowiek mógł się dogłębnie odnowić. Przez swe narodzenie wprowadza nas wszystkich w wymiar boskości, dając każdemu, kto z wiarą otwiera się na przyjęcie Jego daru, możliwość uczestniczenia w Jego boskim życiu.

Dajmy się więc ponieść tej niepowtarzalnej atmosferze, która ogarnia człowieka w noc Bożego Narodzenia.

Wchodzimy zatem wraz z pasterzami do betlejemskiej groty i składamy pokłon. Dzisiaj w nocy Bóg obdarowuje nas sowicie, bowiem każdy z nas musi zrozumieć, że Boże Narodzenie likwiduje trzy konkretne negatywne uczucia, jakie towarzyszą człowiekowi w czasie jego pielgrzymowania po ziemi.

Najpierw Boża Dziecina przynosi każdemu z nas otuchę i mówi:  „Nie jesteś sam”. Jednym z najgorszych uczuć, które zniewala człowieka, jest samotność. Dziś jednak nikt nie może czuć się samotny. Cyprian Kamil Norwid pisał przed laty: „Przyszła nareszcie chwila ciszy uroczystej, Stało się – między ludzi wszedł Mistrz – Wiekuisty”. Ten Mistrz rozprasza ciszę samotności. Każda samotność – i ta w rodzinie, i ta, gdy wszyscy bliscy już nie żyją – musi być rozproszona światłością gwiazdy betlejemskiej. Bóg, Emmanuel, mówi dziś do nas: „Jestem po to, abyś się radował, abyś we Mnie znalazł swego powiernika”. Dlatego też dzisiejszej nocy nikt nie może czuć się opuszczony, niechciany. Bóg działa przez ludzi, zatem trzeba sprawić, aby w naszym domu, sąsiedztwie nikt nie czuł się samotny.

Jest jednak także i drugi dar, który przynosi dzisiejszej nocy Boża Dziecina. Noc betlejemska jest przede wszystkim wlaniem w serce każdego człowieka ogromnej nadziei. Ta noc staje się perspektywą, staje się konkretnym programem życia. Nie można przejść obojętnie wobec tajemnicy wcielenia. Ona po prostu zobowiązuje. Potrzebna jest więc aktywność przemieniona w pracę nad jakością swojego życia. Dziś Bóg mówi: „Nic nie jest stracone. Potrafisz pokonać największe trudności! Ja jestem z Tobą!”. Nikt dzisiejszej nocy nie może mieć poczucia bezsensu. Każdy wzmocniony przyjściem Pana powinien na nowo spojrzeć na swoje życie. Można go jeszcze lepiej ułożyć, zmienić dotychczasowe fatalne wybory i rozwiązania.

Potrzeba jednak zgłębić treść dzisiejszej tajemnicy. Benedykt XVI mówił przed świętami w 2005 roku: „Święta Bożego Narodzenia w dzisiejszym społeczeństwie konsumpcyjnym padają, niestety, ofiarą swoistego komercyjnego zanieczyszczenia, które grozi zafałszowaniem autentycznego ducha, nacechowanego skupieniem, umiarkowaniem, nie zewnętrzną, lecz wewnętrzną radością”. Tylko człowiek wewnętrznie radosny może napełnić się nadzieją. Niech zatem dzisiejsza noc będzie pełnym wiary pochyleniem się nad żłóbkiem i obietnicą daną Bogu: „Zrobię wszystko, Panie, aby Cię nie zawieść”.

I jest jeszcze jedno uczucie likwidowane przez przychodzącego Boga. Jest nim poczucie bezsilności na co dzień obecne w wielu domach. Bezsilność ta związana może być z chorobą, nałogiem, zdradą, frustracją czy bezrobociem. Dziś przychodzi do nas moc, która wypełnia nasze serca. Człowiek napełniony Bogiem jest przecież mocny i nic go nie zachwieje. Dlatego też wszyscy powinni dać się napełnić ową siłą Boga – Emmanuela. Stanie się to za chwilę w czasie komunii. Trzeba tę łaskę mnożyć i nie zniechęcać się.

I tak dochodzimy do najważniejszego stwierdzenia dzisiejszej nocy. Nie trzeba dziś przenosić się do Betlejem, bowiem miejsce, w którym narodzić się ma Jezus, znajduje się w naszym sercu. Goethe napisał przed wielu laty: „To, czego brakuje na całym świecie, możesz odnaleźć w głębi własnego serca”. Jest to bowiem miłość, która nie zawodzi, która pokona wszelkie trudności. Narodzenie Jezusa w sercu człowieka oznacza, że jest on kochany i jednocześnie powołany do miłości. Dlatego też trzeba, aby w naszych rodzinach udział w pasterce przyniósł więcej ciepła, wzajemnego zrozumienia i gestów miłości. Warto wykorzystać ten czas świąt do odbudowania w sobie i w całej rodzinie nadziei na lepszą, przepełnioną miłością przyszłość.

Czuwajmy więc tej nocy i mówmy tak, jak modlił się w czasie pasterki w 2002 roku papież:

Panie Jezu! Wraz z pasterzami
zbliżamy się do Twego żłóbka,
by kontemplować Ciebie owiniętego w pieluszki
i położonego w żłobie.

O, Dzieciątko z Betlejem!
Wielbimy Cię w milczeniu z Maryją,
Twą Matką zawsze Dziewicą.
Tobie chwała i cześć na wieki,
boski Zbawicielu świata! Amen.