Cierpliwość, ks. Jan Machniak


Często pytamy, dlaczego dobrzy ludzie giną w wypadkach samochodowych, w trzęsieniach ziemi i w czasie wojen. Przecież nie zrobili nic złego i nie zasłużyli na karę. Czy Pan Bóg rzeczywiście jest sprawiedliwy i dobry? Czy królestwo Boże zostało już założone, czy należy jeszcze czekać?

Na tego typu pytania daje odpowiedź dzisiejsza Ewangelia, w której Pan Jezus zachęca nas do cierpliwości i przypomina, że Bóg nigdy nie zapomina o swoich dzieciach. Wszystkim daje szansę i cierpliwie czeka na owoce naszego działania. Jest sprawiedliwym ojcem i ostatecznie odrzuca zło.

1. Istnienie zła na świecie

W przypowieści o chwaście Pan Jezus porównuje królestwo Boże do nasienia, które człowiek rzuca w ziemię. Rolnik dobrze uprawiał swoje pole. Oczyścił je z chwastów i pozbierał wszystkie kamienie. Równo rzucał ziarno pszenicy na rolę, a potem ją zabronował, aby ziemia przykryła zasiew. Zrobił wszystko najlepiej, jak potrafił. Wieczorem wrócił do domu. Kiedy odpoczywał po ciężkiej pracy, nieprzyjaciel nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. Zboże wyrosło. Wyrosły również chwasty. W pewnym momencie stały się one większe niż pszenica. Wówczas słudzy zapytali gospodarza: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” (Mt 13,27). Pytanie sług to pytanie o pochodzenie zła. Skąd bierze się ono na świecie?

Pan Jezus tak wyjaśnia pochodzenie zła: „Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł” (Mt 13,39). Zło istnieje. Jego ojcem jest Szatan. Pismo Święte używa różnych określeń na oznaczenie przeciwnika Boga i człowieka. W praktyce codziennego życia zło jest owocem złego postępowania i złych wyborów człowieka. Rodzi się z nieposłuszeństwa Bogu i owocuje we wzajemnej niechęci ludzi. Łatwo się rozprzestrzenia po świecie. Wystarczy podejrzliwe spojrzenie jednego człowieka na drugiego, a już powstaje nieporozumienie i niezgoda.

Rudolf Hoess w swoim Dzienniku (Das Tagebuch) opisuje, jak uczył się nienawiści i złości w Hitlerjugend. Jako szesnastoletni chłopiec wstąpił do organizacji nazistowskiej, ponieważ chciał być kimś wielkim w życiu. Jego przełożeni uczyli go dyscypliny i dbali o jego tężyznę fizyczną. Jeździł na koniu, grał w piłkę. Uczył się wygrywać, być bezwzględnym wobec kolegów i wymagającym. Następnie pokazano mu, jak zabijać – najpierw zwierzęta, a potem ludzi. Na koniec nie miał wątpliwości, że dla narodu niemieckiego można zabijać wszystkich, którzy staną mu na drodze. Na początku 1940 roku Rudolf Hoess zorganizował obóz koncentracyjny w Oświęcimiu i stanął na czele tej strasznej machiny śmierci. Stał się narzędziem zła. Był bezwzględny w tym, co robił. Pod koniec wojny uciekał z Niemiec. Chciał się przedostać do Ameryki Południowej. Został schwytany przez aliantów i przekazany do Polski. Dopiero w więzieniu w Wadowicach uświadomił sobie, że był narzędziem zła. Proces w Katowicach był dla niego czasem żniwa, jak w dzisiejszej przypowieści, kiedy Pan oddziela chwasty od zboża. Hoess został powieszony w Oświęcimiu.

2. Cierpliwość uczniów Chrystusa

Dzisiejsza Ewangelia, mówiąc o istnieniu zła i jego smutnym końcu, chce nas pouczyć, jak powinniśmy się zachować jako uczniowie Chrystusa. Na świecie istnieje zło. Jego ojcem jest Szatan, który jako pierwszy zbuntował się przeciw Bogu. Uczeń Chrystusa nie może jednak przerażać się na widok złego, gdyż jego życie jest w ręku dobrego Ojca. Jego postawa wobec zła wyraża się w całkowitym zaufaniu Bogu i cierpliwości wobec różnych wydarzeń.

Cierpliwość (łac. patientia) jest szczególną cechą, do której pielęgnowania Pan Jezus wielokrotnie zachęcał swoich uczniów. Pozornie wydaje się, że jest ona biernością, poddaniem się losowi, rezygnacją z walki o swoje prawa. Kiedy się jej jednak przyjrzymy dokładniej, okazuje się, że jest odważnym trwaniem przy Bogu z głębokim przekonaniem w sercu, że On nigdy nie zapomina o swoich wiernych. Chrześcijanin jest jak ziarno pszenicy wrzucone w ziemię. Rośnie w świecie, w którym obok uczniów Chrystusa żyją uczniowie ciemności – chwasty. Zło jest codziennym zagrożeniem dla chrześcijan. Nie mogą oni jednak przemocą odpowiadać na przemoc, złem na zło, nienawiścią na nienawiść.

Cierpliwość chrześcijanina wyraża się w całkowitym zaufaniu Bogu, które wyrasta z przekonania, że On jest obecny w świecie nawet wówczas, gdy wydaje się, że zło zwycięża. W cierpliwości jest coś z głębokiego przekonania i jednocześnie coś z wewnętrznej pewności, że Bóg jest Panem całego świata. Pan Jezus w przypowieści zachęca sługi do czekania, bojąc się o to, by w czasie wyrywania chwastów nie zniszczyli pszenicy. Mówi: „Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13,30). Cierpliwość jest wewnętrzną pewnością, że Bóg istnieje i do Niego należy ostatnie słowo.

Zbieranie pszenicy do spichlerza jest w Ewangelii obrazem sądu ostatecznego, ale również symbolem sprawiedliwości Bożej, która dokonuje się nieustannie, nawet wówczas, kiedy my tego nie dostrzegamy.

3. Wytrwała modlitwa

Święty Paweł w Liście do Rzymian zachęca chrześcijan do cierpliwej modlitwy w różnych sytuacjach życiowych. Modlitwa jest wielkim trudem, szczególnie gdy prosimy Boga o coś bardzo potrzebnego nam lub naszym bliskim. Bóg zna najlepiej nasze potrzeby, gdyż Jego Duch przenika nasze serca, myśli, pragnienia i uczucia.

Modlitwa wytrwała jest całkowitym poddaniem się Duchowi Świętemu, który pomaga człowiekowi wyrazić jego pragnienia i spełnić wolę Bożą. W modlitwie następuje bowiem zderzenie ludzkich pragnień, planów i zamiarów z planami Boga, który stale chce dobra dla swojego stworzenia. Trudność polega na tym, że człowiek nie zawsze pojmuje zamiary Boga. Ciągle największą trudnością wiary pozostaje pytanie, dlaczego Bóg dopuszcza istnienie zła, dlaczego ludzie chorują na nieuleczalne choroby itd.

W książce Wygrać życie popularny dziennikarz Kamil Durczok opowiada o doświadczeniu choroby nowotworowej, które dotknęło go w 2004 roku. W pierwszej chwili wydawało mu się, że jego świat się rozpadł. Miał żal do Pana Boga i do wszystkich ludzi. Podjął jednak walkę. Nie pytał, dlaczego właśnie jego dotknęła straszna choroba. Zadawał sobie pytanie, jak stawić jej czoła. Operacja i chemioterapia były dla niego czasem żniwa – wyrywania zła nowotworu. Dziennikarz wyszedł zwycięsko z tej walki. Przyjął życie jak powtórnie ofiarowany dar.

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus przypomina, że zło istnieje. Nie zawsze jest ono zawinione przez nas. Często atakuje niewinnych ludzi, zadając ból, raniąc, a nawet powodując śmierć. Czas żniwa należy jednak do Boga. On zdecydowanie każe zło odrzucić, a pszenicę zebrać do spichlerza. Dobry Ojciec zawsze o nas myśli. Nasza postawa wobec zła powinna wyrazić się w wytrwałości i całkowitym zaufaniu Bogu oraz w takim działaniu, by zawsze było ono nastawione na dobro.