Chrystus jako okno, ks. Marek Gilski


Dzisiejsza Ewangelia trzykrotnie przywołuje greckie słowo fos, które tłumaczone jest jako „światłość”. Termin ten może jednak oznaczać nie tylko światło, ale też okno. I tu dostrzegamy w Ewangelii nowy sens. O ile bowiem światło w ogóle pozwala widzieć cokolwiek i bez niego skazani jesteśmy na ciemności, to okno pozwala zobaczyć coś, co jest na zewnątrz. Dzięki oknom jest w domu jasno i możemy zarówno widzieć przedmioty w domu, jak i bezpiecznie się po nim poruszać, ale też dzięki oknom możemy widzieć świat poza naszym domem, inny świat niż ten, w którym jesteśmy.

Okno na inny świat

Ewangelia podkreśla, że św. Jan Chrzciciel „nie jest oknem” (J 1,8), przez niego nie da się dojrzeć innego świata. On jest z tego samego świata co my. Ale św. Jan przyszedł, aby wskazać na Jezusa Chrystusa jako okno do innego świata, „aby zaświadczyć o tym oknie” (J 1,7-8). On pomagał ludziom odkryć to jedyne okno. To patrząc na Chrystusa, mogli dostrzec inny, boski świat. Przez Niego przecież istnieje możliwość wzrokowego zobaczenia rzeczywistości boskiej. I tak jest naprawdę, bo przecież Chrystus to Bóg w ludzkiej postaci. Patrząc na Niego, widzi się Boga. On jest oknem do innego świata. Patrzenie na Niego pozwala odkryć, zobaczyć i zachwycić się światem samego Boga. Kto nie odkryje tego okna, nigdy nie zobaczy świata Bożego. Dlatego jest to najważniejsze odkrycie naszego życia. Dzięki temu oknu widzi się inną rzeczywistość, bowiem dzięki Chrystusowi znamy Boga, wiemy, co jest dla Niego ważne, na czym Mu zależy, czego od nas oczekuje, jakie ma wobec nas plany. Bez tego okna bylibyśmy skazani jedynie na domysły i przypuszczenia, targałyby nami ogromne wątpliwości. Kto nie ma okna, nie wie, co jest na zewnątrz. Może się domyślać, ale nie jest pewny. Okno pozwala widzieć. Chrystus pozwala widzieć boski świat. On daje pewność i rozwiewa wątpliwości.

Spojrzenie przez okno

Wszyscy mamy w domach okna. Widzimy przez nie różny świat. To, co widzimy, bardzo wpływa na nasze życie. Opowiadano mi kiedyś, że przy jednym z hiszpańskich szlaków, którymi pielgrzymi podążają do grobu św. Jakuba, mieszkała z rodzicami mała dziewczynka. Codziennie przez okno widziała pielgrzymów idących szlakiem św. Jakuba. Zawsze jeden i ten sam kierunek. Nigdy w drugą stronę. Jako dziecko myślała, że gdy dorośnie, zajmie się tymi pielgrzymami, udostępni im nocleg, pożywienie. Widok z okna skłaniał ją do myślenia o tych ludziach i do pomocy im. Gdy dorosła, zapomniała o tym dziecięcym marzeniu. Ukończyła studia, a następnie wyszła za mąż. Jednak bardzo szybko owdowiała. A wtedy wróciła do niej myśl z dziecięcych lat. Postanowiła wcielić ją w życie. Kupiła stary dom, stare opuszczone schronisko dla pielgrzymów, kompletnie zrujnowane. Odremontowała je i zaczęła w nim przyjmować ludzi. Gdy była dzieckiem, wydawało się jej, że będzie im pomagać, dając jedzenie i nocleg. Jako dojrzała kobieta odkryła jednak nową formę pomocy pielgrzymom. Po prostu słuchała ich opowieści. Okazało się, że miała wyjątkowy dar słuchania. Tylko słuchała, a pielgrzymi w czasie opowiadania jej o swoim życiu nagle odkrywali coś zupełnie nowego. Wzbudzała zaufanie i pomagała ludziom odkrywać samodzielnie coś, czego dotychczas nie widzieli ani nie rozumieli. Wiele razy dochodziło do nawrócenia. Opowiadając jej o swoim życiu, ludzie powoli kierowali swoje myśli ku Chrystusowi, odkrywali okno, dzięki któremu widzieli inny świat, inaczej widzieli swoje życie.

Okno, przez które widzi się Boga

Chrystus jest oknem, dzięki któremu można dostrzec świat samego Boga. To jest jedyne okno do boskiego świata. Dzięki temu oknu dostępny jest Bóg i Jego świat. Naszą rolą jest najpierw samodzielnie odkryć to najważniejsze okno naszego życia, a następnie pomóc innym w podobnym odkryciu. Możemy to czynić słowami na wzór św. Jana Chrzciciela albo słuchaniem na wzór kobiety cierpliwie wysłuchującej historii pielgrzymów.