Świadectwo wiary w Jezusa, ks. Tadeusz Mrowiec


„Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14).
„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34).

Święto męczennika Szczepana, przypadające w kalendarzu liturgicznym pierwszego dnia po Narodzeniu Pańskim, zawsze trochę narusza nasze świętowanie i radość z powodu narodzin Zbawiciela.

Wczoraj urodziny – dzisiaj śmierć

W kalendarzu liturgicznym Kościoła wspomnienie św. Szczepana pojawiło się już w I wieku. Śmierć jednego z siedmiu diakonów miała miejsce w Jerozolimie w 36 roku. Natomiast tradycja obchodu świąt Narodzenia Pańskiego ukształtowała się na przełomie III/IV wieku. Męczeństwo św. Szczepana wspominano 26 grudnia, a Boże Narodzenie wyznaczono na dzień 25 grudnia, w miejsce rzymskiego święta słońca. Jezus Chrystus przyszedł na ziemię jako prawdziwe Słońce Sprawiedliwości. W historyczny sposób ukształtowane sąsiedztwo obu świąt Kościół pozostawił ze względu na ich głęboką wymowę teologiczną. Wczoraj Bóg narodził się dla człowieka na ziemi. Dzisiaj przez śmierć męczeńską człowiek rodzi się dla Boga w niebie. Zbawiciel przyniósł na ziemię nowe życie, którego w pełni dostąpimy po śmierci. Wczoraj przyjęliśmy z wiarą Jezusa do swoich serc, dzisiaj liturgia przypomina nam, że świat czeka na wyznanie wiary w Zbawiciela, ludzie czekają na nasze świadectwo, a granicą tego świadectwa wiary w Jezusa może być męczeńska śmierć.

W 1170 roku w Anglii, w katedrze w Canterbury, podczas nieszporów w oktawie Bożego Narodzenia (29 grudnia) ówczesny prymas biskup Tomasz Becket, mówiąc do wiernych o tym, co nam przyniósł Zbawiciel na ziemię, przywołał słowa samego Jezusa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). Przyjmując Jezusa do swego serca, powinniśmy przyjąć całą Jego naukę, wszystkie Jego słowa, również te, które mówią o oddaniu życia z powodu Jego imienia. Biskup Tomasz Becket nie dokończył nieszporów, modlitwę przerwali mu wysłannicy króla Henryka II, którzy zabili go w katedrze. Król bowiem chciał zaprowadzić w swoim państwie władzę, która ograniczała podstawowe prawa Kościoła. Biskup nie godził się na takie postępowanie króla.

Świat nie uznaje boskiego autorytetu Jezusa

Kiedy słuchamy Dziejów Apostolskich, które opisują proces diakona Szczepana, odkrywamy, że dzisiaj w wielu sprawach, w których Kościół przypomina o nauce Jezusa, świat niewierzących postępuje tak jak Żydzi, którzy nie przyjęli Mesjasza. Prawda o boskim pochodzeniu Mesjasza, którą przypomniał Szczepan, została przez nich odrzucona. Postępowanie współczesnego świata często przypomina postawę pierwszych prześladowców Kościoła.

„Niektórzy zaś [...] wystąpili do rozprawy ze Szczepanem” (Dz 6,9). Diakon głosił prawdę o bóstwie Jezusa, której ówczesne władze religijne nie przyjmowały. Poglądy i postawa człowieka wierzącego są wyrzutem sumienia dla poglądów pogańskich, dlatego świat występuje do rozprawy z samodzielnie myślącymi. Najpierw chce zamknąć ich przekonania w sferze prywatnej, a jeżeli się to nie udaje, to za wszelką cenę chce ich zniszczyć.

„Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn(Dz 6,12). Prześladowcy Szczepana chcą ukryć się za majestatem prawa. Podobnie jest dzisiaj – prawda zostaje osądzona w majestacie prawa stanowionego przez człowieka. Obłudna manipulacja próbuje uzasadnić odrzucenie Bożych prawd dobrem człowieka. Dla udokumentowania swoich racji świat gotowy jest zawsze znaleźć odpowiednich świadków.

„Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali [...]” (Dz 6,13). Pragnąc pozyskać opinię publiczną, przewrotnie interpretują wypowiedzi Szczepana. Przypisują mu złe zamiary. Podobnie jest dzisiaj, kiedy fałszuje się prawdziwą interpretację słowa Bożego. Kiedy ktoś nadużyje słowa, to usprawiedliwia się go prawem do wolności słowa.

„Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca, [...] podnieśli wielki krzyk i zatkali sobie uszy” (Dz 7,54.57). Wyznanie wiary w Jezusa było prawdą, którą trzeba przyjąć albo odrzucić. Prawda rodzi nawrócenie. Natomiast kto się odwraca od prawdy, zostaje opanowany przez zło. Współczesny świat nie chce słuchać prawdy. Często zatyka sobie uszy zmyślonymi poglądami. Nie mając żadnych argumentów, podnosi histeryczny krzyk. Na przykład popieranie postaw homoseksualnych jest z natury złe, dlatego jedyną odpowiedzią na naukę Kościoła w tej dziedzinie jest agresywny krzyk.

„Wyrzucili go poza miasto i kamienowali” (Dz 7,58). Prześladowcy chcieli pozbyć się niewygodnej prawdy. Tymczasem przez swoją śmierć męczennik przemówił mocniej niż swoim słowem. Współczesny świat nie chce Bożego prawa, wyrzuca go poza przestrzeń swego życia, poza własne traktaty, poza własne konstytucje. Niemniej właśnie w takim świecie ciągle potrzeba nowych i odważnych świadków prawdy.

Warunki świadectwa

Postawa św. Szczepana wyznacza granicę świadectwa i oddania się Jezusowi, ale wskazuje też na cztery podstawowe warunki stawania się świadkiem Zbawiciela we współczesnym świecie. Dzieje Apostolskie pomogły nam zauważyć podstawowe cechy prześladowców Kościoła, niemniej dają też wskazówki, jak dorastać do bycia świadkiem Jezusa w naszych środowiskach.

Łaska uświęcająca
„Szczepan, pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu” (Dz 6,8). Pierwszym warunkiem zdolności do świadectwa jest stan łaski uświęcającej. Chrześcijanin, który chce być świadkiem, musi pozostawać w żywej łączności z Chrystusem. Wolność od grzechu ciężkiego daje pewność postaw wypływających z wiary. Człowiek, który jest blisko Boga, wobec wyzwań może się o Niego oprzeć jak o skałę.

Mądrość
„Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał” (Dz 6,10). Fałszywym opiniom i złudnej propagandzie świadek Chrystusa przeciwstawia mądrość płynącą z Ewangelii. Dlatego winien uważnie wsłuchiwać się w słowo Boże, czytać Pismo Święte, zgłębiać naukę Kościoła. W ten sposób zostanie przeniknięty Duchem, który jest głównym autorem Biblii. Z głębi tego Ducha będzie żył i mówił.

Modlitwa
„Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego»” (Dz 7,59). Świadek ma pełne zaufanie do Bożej prawdy. Na modlitwie powierza całe swe życie Jezusowi. Wie, że w Jego ręku jest zawsze bezpieczny i zdany na Jego wolę. Świadectwo wypływa z modlitwy. Na niej poznajemy wolę Boga, nie zatrzymujemy się przy swoim zdaniu, nie martwimy się jedynie o siebie. Poznajemy prawdę i coraz bardziej ją miłujemy.

Miłość bliźniego
„Szczepan [...] zawołał: «Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7,60). Miłość, w której świadek przebacza swoim prześladowcom. To jest najtrudniejszy warunek świadectwa, ale decydujący o jego prawdziwości. Świadkiem Chrystusa staje się ten, kto naśladuje Go w miłości i przebaczeniu.