Wykorzystajmy chwilę sposobną, ks. Andrzej Mojżeszko


Opowiadał pewien człowiek, że po powrocie z wojska przyjechał do matki i zamiast rozejrzeć się za pracą, myśleć o przyszłości, zaczął pić. Z początku jego matka tłumaczyła go: chłopak po wojsku, musi się wyszumieć. Jednak mijały tygodnie, a on nadal pił. Zaniepokojona kobieta zaczęła go błagać: „Synu, opamiętaj się, trzeba pomyśleć o życiu, dość już tej zabawy”. Ale on pomimo tych słów pił dalej. Matka zaczęła mu grozić: „Z domu cię wyrzucę, jak się nie poprawisz. Policję wezwę, na leczenie cię oddam”. Nic sobie z tego nie robił i w najlepsze bawił się dalej. Pewnego dnia kobieta przyszła do jego pokoju i usiadła na krawędzi łóżka. Kiedy myślał, że znów zacznie go prosić i straszyć, ona powiedziała: „Synu, ty już nie jesteś mój. Ktoś mi cię zabrał. Nic ci już nie będę mówić, będę się tylko modlić i pościć”. On na te słowa wybuchnął śmiechem. Powiedział: „Niech mamusia nie robi przedstawień” i poszedł się upić. Ale kiedy wrócił, ona rzeczywiście nic nie mówiła. Widział, jak siedzi w kuchni wciśnięta w kąt między oknem a lodówką. Następnego dnia, kiedy wrócił do domu, znów tam ją zastał. I trzeciego, i czwartego dnia ciągle ten sam widok... Tak przez kilka miesięcy. W końcu nie wytrzymał. Poszedł do kuchni, uklęknął przed matką i powiedział: „Mamo, pomóż mi, ja chcę się zmienić, ale nie mogę sobie dać rady sam ze sobą”. Pomogła. Lekarza na odwykówce ubłagała, by go przyjął, bo o miejsce było trudno. Wyszedł z tego. Mądra matka walczyła do końca. Zrozumiała, że Szatan nie boi się krzyku. On boi się modlitwy i postu (por. E. Staniek, Modlitwa marnotrawnego syna).

Święty Paweł pisze do nas: „Baczcie pilnie, bracia, jak postępujcie: nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy. Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe. Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana”. W przytoczonej opowieści młody człowiek postępował po prostu głupio, niemądrze, nierozsądnie. Gdyby nie mądra matka, z pewnością przegrałby swoje życie. Matka nie poddała się, wykorzystała „chwilę sposobną” i rozpoczęła szturm do nieba. Zrozumiała, że Bóg chce jej modlitwy, postu, i wyprosiła miłosierdzie dla syna.

Kiedy czytamy Ewangelię, to dość szybko możemy zauważyć, że Pan Jezus rzadko stosuje pochwałę. W stosunku do swoich uczniów o wiele częściej stosuje naganę. Mówi, że ich wiara jest mała. Zadaje pytanie: „Dlaczego zwątpiłeś?”. Często słyszymy mobilizujące upomnienia – są one wezwaniem mówiącym: stać cię na więcej! Natomiast pochwały są skierowane do pogan, którzy wykazali wiarę. Pochwałę skierował do setnika, który prosił o uleczenie swego sługi. Pan Jezus rzekł: „Przyjdę”. Ale setnik, Rzymianin, wiedział, że Żyd nie powinien przekroczyć progu domu poganina, więc powiedział niesamowite słowa, które powtarzamy podczas każdej Mszy św.: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie”. Słysząc te słowa, Jezus powiedział: „Nie spotkałem tak wielkiej wiary w Izraelu”.

Co Pan Jezus chwali? Chwali właściwy kierunek życia. Jeśli widział, że myślenie człowieka idzie we właściwym kierunku, to udzielał pochwały. Maria, która chciała namaścić stopy olejkiem, nie zastanawiała się nad tym, czy olejek jest drogi. Wiedziała, dla kogo go przeznacza, i za to została pochwalona. Natomiast naganę dostał Judasz: „Zostaw ją. Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu”.

Ludzie są uparci. Widać to również w Ewangelii. Są oporni i trwają w swoim myśleniu – byle tylko nie postępować tak, jak chce Bóg. Matka w przytoczonej na początku historii próbowała groźbą przekonać syna, aby zmienił swoje życie. Nie pomogło. Użyła wtedy niezawodnego środka, jakim jest modlitwa. Do modlitwy dołączyła post.

Już kolejny raz w tym miesiącu słuchamy zachęty Jezusa, aby spożywać Jego Ciało. To nie jest przypadek. To wyraźny znak, abyśmy sięgnęli po ten pokarm, który daje życie wieczne. „Jeżeli nie będziecie spożywać ciała Syna Człowieczego... nie będziecie mieli życia w sobie”. Ton Jezusa jest wyraźnie rozkazujący. On nie prosi – On nawołuje. „Nie będziecie mieli życia w sobie”.

Nie bądźmy uparci, ale zróbmy wszystko, aby posłuchać wołania Jezusa. Nie postępujmy jak niemądrzy, ale dajmy się przekonać. Postarajmy się zrozumieć wolę Boga. Perspektywa jest oczywista: albo przegramy życie, albo wygramy. Przegramy, gdy nie posłuchamy Boga. Wygramy, jeśli wykorzystamy chwilę sposobną...