Trzeba spełniać wymagania prawdy, ks. Janusz Mastalski


W 1993 roku Jan Paweł II mówił na Litwie:

Powołaniem każdego chrześcijanina jest dawać świadectwo o Chrystusie całym swoim życiem. Dawać świadectwo o Chrystusie przede wszystkim w życiu osobistym, przyjmując szczerze Ewangelię, zachowując Boże przykazania i kierując się w każdej sytuacji nauczaniem Pana. Chodzi o powołanie każdego z ochrzczonych, ale odnosi się to w sposób szczególny do małżonków, rodzina bowiem jest pierwszym «domowym Kościołem», w którym rozpoczyna się dzieło ewangelizacji nowych pokoleń.

Dawać zaś świadectwo to służyć prawdzie. W dzisiejszej Ewangelii słyszymy słowa Jezusa wypowiedziane do Nikodema: „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3). Można więc zapytać, co staje się owym wymaganiem prawdy.

Pierwsze wymaganie ilustruje dobrze pewna przypowieść filozoficzna.

Młody filozof poszukujący prawdy znalazł się nagle w sklepie z prawdą. Nie chciał uwierzyć swym oczom, ale tam rzeczywiście sprzedawano prawdę. Uprzejmy sprzedawca zapytał:
Jaką prawdę chce pan kupić: półprawdę, całą prawdę czy tylko jakąś małą jej cząstkę?
Oczywiście całą prawdę odparł uczony. Nie chcę żadnych mamideł ani moralnych płaszczyków. Chcę mieć całą prawdę: jasną i niepodzielną.
Sprzedawca, wskazując na półkę, na której leżała cała prawda, powiedział ze współczuciem:
Ale cena tej prawdy jest dosyć wysoka!
Ile? zapytał krótko i zdecydowanie filozof.
Jeżeli weźmie pan tę prawdę poinformował sklepowy to zapłaci pan utratą spokoju i bezpieczeństwa na resztę swoich dni.
Klient, usłyszawszy te słowa, odszedł zasmucony, gdyż był przekonany, że prawdę można kupić za niewielkie pieniądze.

Jak więc widać, prawdę zdobywa się poprzez wysiłek, prawda związana jest z ofiarą. Postępowanie według prawdy jest często krzyżem, który boli, wymaga poświęcenia i odwagi. Tylko takie kroczenie w prawdzie zmierza ku światłości, którą jest Jezus.

Jednak prawda posiada także inny „odcień”, który ukazuje jej chrześcijański wymiar. Ten aspekt dobrze ilustruje wydarzenie, które opisał agnostyk Umberto Eco.

Uczony mnich i zasłużony bibliotekarz Jorge ze znanej powieści Imię róży nie chce udostępnić nikomu drugiej księgi Poetyki Arystotelesa, której ostatni odpis należy do największych skarbów i tajemnic klasztornej biblioteki. Księga ta – jak się później okazuje – roztrząsa problem śmiechu. Ślepiec Jorge nie potrafi zrozumieć, że śmiech podniesiony do rangi sztuki może być przedmiotem filozofii i „przewrotnej teologii”. Uważa, że taki śmiech zburzyłby wszelkie autorytety, wyzwoliłby ludzi ze strachu i postawiłby świat do góry nogami. Dlatego za wszelką cenę – także za cenę kolejnych zbrodni – nie dopuszcza swoich współbraci do owej tajemniczej księgi, a tym samym do odkrycia pozytywnej roli śmiechu. Wilhelm, franciszkański detektyw, tak kwituje postawę tego szalonego starca: „Być może zadaniem tego, kto miłuje ludzi, jest wzbudzanie śmiechu z prawdy, gdyż jedyną prawdą jest zdobyć wiedzę, jak wyzwolić się z niezdrowej namiętności do prawdy”.

Prawda musi przybliżać do Pana. Nawet ta najbardziej gorzka, niewygodna powinna nadawać kierunek ludzkim wyborom. Prawda nie może oddalać człowieka od Boga. Prawdę trzeba odczytywać w Bogu i z Bogiem. Tylko wtedy buduje ona, a nie niszczy. Tylko wtedy staje się siłą przemieniającą, otwierającą nowe perspektywy. Staje się światłem.

W 2003 roku Jan Paweł II powiedział do uczestników zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu:

Jak się okazuje, to właśnie prawda i solidarność najskuteczniej przyczyniają się do przezwyciężenia nienawiści, rozwiązania konfliktów i położenia kresu przemocy. Są one również niezbędne do przywrócenia i umocnienia wzajemnych więzi porozumienia, zaufania oraz współczucia, które jednoczą wszystkie osoby, ludy i narody, bez względu na ich przynależność etniczną bądź kulturową. A zatem prawda i solidarność są konieczne, aby ludzkość zdołała wytworzyć kulturę życia i zbudować cywilizację miłości oraz by świat żył w pokoju.

W tym przemówieniu zawarta jest jeszcze jedna prawda o prawdzie. Ma ona prowadzić człowieka do miłości i służby. Nie można bowiem kochać i jednocześnie żyć w kłamstwie. Są to dwie wykluczające się rzeczywistości.

W kwietniu 1985 Jan Paweł II mówił:

Jeśli chodzi o osobiste decyzje, każdy ma obowiązek, a stąd też i prawo szukania prawdy w dziedzinie religijnej, aby przez użycie właściwych środków urobił sobie roztropnie słuszny i prawdziwy sąd sumienia. Prawdy zaś trzeba szukać w sposób zgodny z godnością osoby ludzkiej i z jej naturą społeczną, to znaczy przez swobodne badanie przy pomocy magisterium, czyli nauczania, przez wymianę myśli i dialog, przez co jedni drugim wykładają prawdę, jaką znaleźli albo sądzą, że znaleźli, aby nawzajem pomóc sobie w szukaniu prawdy; skoro zaś prawda została poznana, należy mocno przy niej trwać osobistym przyświadczeniem.

W trwającym Wielkim Poście trzeba więc popatrzeć na siebie w kontekście prawdy. Dokonać oceny własnych wyborów i jednocześnie otworzyć się na ewentualne wyjście z kłamstwa, obłudy i dwulicowości. Bo tylko wtedy zbliżymy się do światłości, którą jest Jezus.