Małżonkowie szczęśliwi w Chrystusie, ks. Mirosław Czapla


Mt 5, 1-12a

Usłyszeliśmy Bożą opowieść o szczęściu prawdziwym. Całkiem inną niż głoszą krzykliwe media. Jezus z Nazaretu, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, powiedział nam, czym jest prawdziwe szczęście. Błogosławiony znaczy szczęśliwy. Zbawiciel nie powiedział jednak „błogosławiony”, ale „błogosławieni”, użył liczby mnogiej. W okolicznościach dzisiejszej uroczystości zaślubin chrześcijańskich ma to doniosłe znaczenie. Szczęście Jezusowe – wskazane przez Niego – może być bowiem osiągnięte we dwoje, przez mężczyznę i kobietę złączonych w Chrystusie swoją miłością.

Drodzy Narzeczeni!

Pozwólcie, że nazwę was nieco dłuższym określeniem: drodzy pokładający nadzieję szczęścia wiecznego w Chrystusie! Wierzę, że przyszliście tu nie dla potrzeby zaspokojenia oczekiwań rodziny, nie dla wykwintu strojów i podniosłego nastroju. Wierzę, że w najgłębszych pokładach serca macie pragnienie szukania szczęścia wiecznego w Bogu, od którego pochodzi miłość i który w Chrystusie tej miłości nas nieustannie uczy. Inaczej byłaby to kompletna pomyłka, niebezpieczna w swych konsekwencjach. Szczęście przecież nie będzie wynikało z emocjonalnego uniesienia przeżywanego przez najbliższych kilkanaście godzin, nie przyjdzie z prezentów ślubnych, choćby najdroższych, najpiękniejszych i najszczerzej wam ofiarowanych. Szczęściem macie być dla siebie wy sami. Mąż i żona. Oblubieniec i Oblubienica w Chrystusie. Mężczyzna i kobieta scaleni sercami, które Chrystus uświęci swoją obecnością. Nie chodzi o dreszcz wzruszenia, o jakiś rzekomy mistycyzm. Chodzi o podwójny, całkowity dar z siebie złożony tej drugiej, ukochanej osobie – dar podwójny, bo najpierw jest to dar człowieka dla człowieka: mężczyzny dla kobiety i kobiety dla mężczyzny. Jednak drugim wymiarem tego daru jest przekazanie was sobie przez Boga, waszego Stwórcę. Chodzi o to, że Bóg przekazuje mężczyźnie swój bezcenny dar, któremu na imię Żona. Kobiecie zaś Bóg przekazuje również bezcenny dar, któremu na imię Mąż. Wasze wzajemne oddanie w przymierzu małżeńskim przypieczętowane przysięgą ma być zaczątkiem szczęścia we dwoje.

Bywają liczne złudzenia w świecie, co do tego, czym jest szczęście. Ludzie mówią: pieniądze, uroda, władza, popularność, zdrowie, seks, różne zmysłowe przyjemności.

• Chrystus mówi: Ubóstwo serca, czyli całkowite zawierzenie się Bogu.
• Chrystus mówi: Smutek serca, czyli wrażliwość serca na cierpienie i niedostatek innych, wrażliwość, która wyzwala w nas ducha pomocy.
• Chrystus mówi: cichość, czyli dyskrecja i uniżenie w relacjach z ludźmi.
• Chrystus mówi: szukanie sprawiedliwości, czyli zachowanie prawości sumienia.
• Chrystus mówi: miłosierdzie, czyli przebaczenie i ofiarna troska o potrzebujących.
• Chrystus mówi: czystość serca, czyli zachowanie wolności wobec pożądań.
• Chrystus mówi: wprowadzanie pokoju, czyli szukanie jedności opartej o prawdę i miłość.
•Chrystus mówi: cierpienie prześladowań dla sprawiedliwości, czyli wierność aż po utratę zdrowia i życia.

Chrystus Pan podał wam drabinę. Dla małżonków osiem błogosławieństw podanych przez Jezusa jest jak drabina, na którą muszą wstępować razem z jednej i z drugiej strony. Zbliżają się wtedy do siebie i są razem coraz wyżej. Niejeden człowiek puknie się w czoło, gdy powiecie mu, że staracie się być szczęśliwi, przez wspomniane powyżej ubóstwo serca, smutek serca, cichość, szukanie sprawiedliwości, miłosierdzie, czystość serca, wprowadzanie pokoju serca, cierpienie prześladowań dla prawości sumienia. Nie martwcie się! Chrystus przeszedł tę drogę pierwszy. Bo tak naprawdę ta Chrystusowa drabina Ośmiu Błogosławieństw, ta ewangeliczna droga do szczęścia nazywa się Krzyż.

Francuski filozof Gustave Thibon, który był mężem i ojcem, powiedział kiedyś takie niezwykłe słowa o wzajemnym małżeńskim ofiarowaniu: „Ofiarować się innej kobiecie, kochać ją pomimo jej nicości, z powodu jej nicości – kochać ją miłością mocniejszą i czystszą niż ludzkie pragnienie szczęścia jest niemożliwe, o ile miłość ludzka nie złączy się i nie stopi z miłością wiekuistą (…) Autentyczna miłość małżeńska przyjmuje istotę kochaną nie jak Boga, ale jak dar Boży, dar, w którym sam Bóg jest zawarty. Nigdy nie myli jej z Bogiem, nie oddziela jej od Boga (…) tu jest zawarty najwyższy sekret miłości ludzkiej: pić czystość boską w spojrzeniach, w duszy, w darze jakiegoś stworzenia. Czuć istotę świętą drżącą w istocie nam drogiej” (G. Thibon. Co Bóg złączył. Esej o miłości, Poznań 2002 s. 127).

Pójdziecie razem, drodzy narzeczeni, jako małżonkowie. Jezus będzie pokazywał wam drogę miłości wiernej i nierozerwalnej, miłości płodnej i uporządkowanej. W tym tkwi sekret szczęścia – wytrwać w miłości, która jest trudna. Nie ulegajcie złudzeniom łatwego szczęścia bez wiernej i nierozerwalnej miłości! Nie poddawajcie się iluzjom tego świata, że można być szczęśliwym w małżeństwie bez dzieci, że można być szczęśliwym w kolejnym małżeństwie po eleganckim rozwodzie (gdyby się pierwsze nie udało). Szczęście małżeńskie wykute codziennym trudem i łaską Boga ostatecznie ma takie imiona jak „wieczność” czy „świętość”. Dla wzajemnej świętości, dla tego, by sobie pomóc w osiągnięciu szczęścia wiecznego staniecie się za chwilę mężem i żoną.

Niech wasza miłość umocniona obecnością Chrystusa w sakramencie małżeństwa doprowadzi was do szczęścia wiecznego w Bogu. Amen.