Niemodny styl, ks. Bogdan Giemza SDS


1. Niemodny styl. Tak można by zatytułować dzisiejszą Ewangelię. Jezus, widząc zachowania biesiadników, którzy wybierali honorowe miejsca, opowiedział przypowieść. Zachęcił też, by zachować skromność. „Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca. [...] Gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu”.

2. Proponowany przez Jezusa styl wyda się niemodny, jeśli zauważymy panujący trend i pęd do obnoszenia się ze wszystkim, łącznie ze wstydliwymi skandalami, byle być w centrum uwagi, byle ludzie mówili. Wystarczy pomyśleć o różnego rodzaju programach telewizyjnych, np. typu Big Brother.

Jan Paweł II, idąc za filozofią egzystencjalną, krytykował postawy ludzkie, w których dominuje „mieć” nad „być”. Podczas kongresu życia konsekrowanego w 2004 roku południowoamerykański jezuita o. Joao Batista Libanio zauważył, że dziś akcent przesunął się jeszcze dalej: z „być” na „wyglądać”. Mówił: „Żyjemy w społeczeństwie, którym włada marketing. Wygląd rządzi życiem ludzi. Nie liczą się ani «być», ani «mieć» jako takie – istotne, by wyglądać, błyszczeć, i nieważne, że za tym kryje się pustka egzystencjalna i iluzoryczne posiadanie rzeczy”.

3. Rodzi się więc uzasadnione pytanie: Czy oznacza to klęskę nauczania Jezusa i tryumf współczesnej kultury medialnej? Niekoniecznie. Jezusowa przypowieść po raz kolejny uświadamia nam konieczność pracy nad charakterem, oceny naszych zachowań, a jeśli zachodzi potrzeba, także konieczność ich korekty. Z ludźmi jest trochę podobnie jak z pięknymi kwiatami posadzonymi w ogrodzie. Nie wystarczy tylko posadzić, ale trzeba pielęgnować, czasami przycinać. Podobnie jest z nami. To cały i złożony proces kształtowania stylu naszego życia, naszych zachowań, naszego systemu wartości.

4. Katechizm Kościoła katolickiego stwierdza zwięźle: „Próżność lub samochwalstwo stanowią grzech przeciw prawdzie” (2481). Zarozumialstwo, pyszałkowatość, wyniosłość, zadufanie, przemądrzałość, megalomania, snobizm – to tylko niektóre imiona postaw, które oceniamy negatywnie. Nie oznacza to automatycznie, że sami im nie ulegamy. „Ta sama pycha każe nam potępiać błędy, od których w swoim mniemaniu jesteśmy wolni, co gardzić przymiotami, których nie mamy” (La Rochefoucauld).

Warto zwrócić uwagę na cenną książkę Joanny Petry-Mroczkowskiej zatytułowaną Siedem grzechów głównych dzisiaj. Autorka pisze, że „w dobie programowego zacierania różnic klasowych, kiedy niewielkie znaczenie ma wysokie urodzenie czy rycerski honor, nieuzewnętrzniona pycha, w przeciwieństwie do gniewu, obżarstwa czy pijaństwa, jest zwyczajnie niedostrzegana”. Z tego powodu tym bardziej powinniśmy się wszyscy przyznać i starać się ją kontrolować, bo działa ona niepostrzeżenie i rujnuje nasze życie jak cukrzyca zdrowie.

Jest nagminną przyczyną stresu i frustracji, gdyż sprawia, że nie umiemy przegrywać. Pycha nie pozwala pogodzić się z zajęciem drugiego miejsca. W dobie kultu rywalizacji, sukcesu, przebojowości, siły przebicia, asertywności i promocji własnej osoby lekceważenie skromności jest powszechnym dramatem.

5. Przeciwieństwem wyniosłości, snobizmu jest skromność. Filozof Marcin Król pisał kiedyś na łamach „Tygodnika Powszechnego” o skromności tak:

Cnotę skromności posiadł zatem ten, kto chociaż wie, że jest w czymś dobry (byłby głupi, gdyby nie wiedział), wie równocześnie, że to tylko skromny właśnie fragment życia, a w wielu innych dziedzinach nie wyróżnia się od przeciętności, a może nawet sytuuje się poniżej przeciętnej. Cnota skromności świadczy ponadto o rozsądku, o tym, że wiemy, iż to, co wyróżnia, może minąć, może także dla wielu ludzi być nieistotne.

6. Wsłuchując się dziś w nauczanie Jezusa, pytajmy w rachunku sumienia: Czy nie gonię za wielkością kosztem dobrego imienia, za cenę zdrady zasad Ewangelii? Co tak naprawdę liczy się w moim życiu: kariera, chęć pokazania się i zdobycie poklasku? Czy potrafię zachować swoje zdanie, nawet jeśli jest ono niepopularne.

Katarzyna Skowrońska, reprezentantka Polski w siatkówce, znana nie tylko z doskonałej gry, lecz również z pięknej urody, w marcu 2010 roku została zapytana przez dziennikarzy „Przeglądu Sportowego”, czy pójdzie w ślady swojej koleżanki z reprezentacji, która rozebrała się dla „Playboya”, odpowiedziała:

Też mam się rozebrać? Nie zrobię tego, choć od wielu lat mam różne propozycje z rozmaitych pism. Cieszę się, że ludzie podziwiają mnie za grę w siatkówkę, ale nie byłoby mi fajnie, gdybym musiała im składać autograf na fotce pupy. Chcę, żeby ludzie mówili o tym, jak gram w siatkówkę, a nie jak wyglądam.